Być w Wenecji i nie płynąć gondolą ? Grzech. Ten najbardziej tradycyjny wenecki środek transportu jest dziś w zasadzie przeznaczony wyłącznie dla turystów. Nie jest to najtańsza przyjemność, ale warto.
Gondole i gondolierów można spotkać w starej Wenecji dosłownie wszędzie. Nie ma choćby skrawka najmniejszego kanaliku, gdzie nie można zobaczyć choćby jednej gondoli z turystami. Gondolą można podróżować wieloma trasami i na wiele sposobów (konfiguracji załogi).
Jeśli turysta nie zażyczy sobie inaczej, kurs zawsze kończy się w przystani, w której się rozpoczynał. Jeśli wybieramy z palety „standardowych”, znajdujących się w cenniku (choć cennik jako taki na papierze nie istnieje, jest słowny i recytuje go na życzenie każdy gondolier) kursów, to mamy zazwyczaj kilka do wyboru, różniących się trzema parametrami: trasą (a co za tym idzie – ilością i jakością widzianych z wody atrakcji), czasem trwania, no i oczywiście ceną.
Podobno też (nie sprawdzaliśmy tego), taniej można popływać przed godziną 19-tą, a cena po tej godzinie skacze w górę. Bo i wieczorną porą jest zdecydowanie przyjemniej i bardziej romantycznie. Na pewno zaś nie ma sensu biegać po Wenecji i szukać najtańszego gondoliera, bo są oni świetnie zorganizowani i wszyscy operują dokładnie tym samym cennikiem. W sezonie zazwyczaj pomarzyć można o utargowaniu czegokolwiek z ceny. Wy wypływaliśmy ok. godziny 19.30 i cena startowała od 70 euro za półgodzinny kurs. Wybraliśmy nieco droższy, 40-minutowy (więcej atrakcji po drodze).
Za poszukiwanie gondoli wzięliśmy się w okolicach placu św.Marka i znaleźliśmy gondoliera w kanale pomiędzy Giardinetti Reali (skwerek, szumnie nazwany Ogrodami Królewskimi, za budynkiem Produkracji Nowej na placu św.Marka) a hotelem Luna Baglioni, posiadającym uroczą restauracyjkę w arkadach budynku, tuż nad wodą (to to, przy powrocie, mieliśmy „okazję” być świadkiem strącenia pęku kluczy ze stolika do wody ;-)).
Trasa pozwalała nam częściowo zobaczyć z poziomu wody atrakcje, które już widzieliśmy, zwiedzając Wenecję pieszo. Ale kilka punktów naszej „gondolowej” trasy było dla nas nowością. Wypłynęliśmy gondolą od razu na Canale Grande, przepływając obok słynnego Harry’s Bar i zaraz odbiliśmy w boczny kanał (Rio di San Moise), kierując się na północ.
Przepłynęliśmy pod mostkiem, z którego już wcześniej podziwialiśmy kościół Chiesa di San Moise. Kilkadziesiąt metrów dalej, już w kanale Rio dei Barcaroli, mieliśmy okazję zobaczyć stojący nad kanałem dom, w którym kiedyś mieszkał w Wenecji słynny austriacki kompozytor Wolfgang Amadeusz Mozart. Mieszkał on w Wenecji wraz z ojcem, zaledwie przez miesiąc (11 luty – 12 marzec 1771r.), dając kilka koncertów i negocjując kontrakt na napisanie opery dla jednego z weneckich teatrów. Dom, w którym mieszkał, został oznaczony okolicznościową tablicą, wiszącą na elewacji od strony wody (dom stoi nad kanałem Rio dei Barcaroli).
Nadal kierowaliśmy się gondolą na północ, wypływając spowrotem na Canale Grande już w okolicach słynnego mostu Rialto (który też już odwiedzaliśmy pieszo). Na Canale Grande wypływamy na wprost Palazzo Papadopoli, pałacu z drugiej połowy XVI wieku (obecnie własność prywatna spadkobierców rodziny Papadopoli) oraz Palazzo Giustiniani Businello, dużo starszego (z XIII wieku), którego nazwa pochodzi od dwóch rodzinnych rodów, w których rękach znajdował się w przeszłości.
Przepływamy pod mostem Rialto i zaraz za nim znów opuszczamy Canale Grande, wpływając w kierunku południowym w kanał Rio del Fontego dei Tedeschi. Przez dłuższy czas przemierzamy malownicze kanały starej Wenecji, docierając w końcu znów w okolice placu św.Marka, tym razem od strony wschodniej, oływając od tyłu Bazylikę św.Marka i Pałac Dożów. Tu mamy jedyną okazję (można go oglądać tylko z wody i gondoli) widzieć i przepłynąć pod Mostem Westchnień, jednym z najsłynniejszych mostów świata, łączącym Pałac Dożów z więzieniem. Mostem tym prowadzono do tegoż wiezienia skazańców z Trybunału Kryminalnego. Przechodząc mostem tęsknie wzdychali oni, ostatni raz oglądając swoje wybranki i wolny świat – stąd jego nazwa.
Wypływamy spowrotem wprost na panoramiczny obraz placu św.Marka i przepływając obok niego na całej jego długości, docieramy spowrotem do przystani, z której wypłynęliśmy. Tu kończy się nasza gondolowa wycieczka. Na koniec wspomniana wcześniej atrakcja ze spadającymi do kanału kluczami… i dalej już znów pieszo 🙂
Na koniec jeszcze pokazowa mapka naszej wycieczki gondolą:
Szersza galeria zdjęć z rejsu wenecką gondolą znajduje się na naszym profilu na Facebooku.
Jest też opcja nieco biegana i jeżdżona. Można pocieleć do Belgradu korzystając z okazji że ten sam samolot lata na trasie Wrocław-Eindhoven-Belgrad lub z kilkugodzinnej przesiadki w Malmo. Powrf3t już przez Wenecję.Można by było mniej kombinowanie dzięki zbliżającemu się otwarciu bazy w Skopje, ale ryanair chyba porzuca Treviso i Malmo a Wizz Air ogranicza Eindhoven?