Niemieckie miasteczko Donaueschingen jest z pewnością miejscem,w którym przepływający przez pół Europy Dunaj pojawia się na mapach. I to bez względu na spory co do położenia czy w ogóle istnienia źródeł tej rzeki.
Zobacz całą podróż „Wzdłuż Dunaju” (poprzedni wpis: Wzdłuż Dunaju. Malowniczy niemiecki Schwarzwald). Donaueschingen jest pierwszym większym miastem leżącym wzdłuż Dunaju – choć w zasadzie można by powiedzieć, że to właśnie tu dopiero Dunaj tak naprawdę się pojawia. Donaueschingen leży mniej więcej 35 km od źródeł Bregu, które uznawane są za miejsce początkowe Dunaju. Blisko stąd od Szwajcarii – do granicy zaledwie ok.25 km.
Miasteczko pojawia się w historii już w końcówce IX w., a już pod koniec XIII w. pojawia się tutaj jedna z wizytówek Donaueschingen, aktualna do dziś. Włodarze miasta otrzymali wtedy bowiem prawa do wyrobu piwa – tak powstał bardzo znany do dziś browar Fürstenberg, obecnie jeden z większych w Niemczech. Do XVIII w. browar był niewielkim, regionalnym wytwórcą piwa, ale wtedy swoją główną siedzibę w Donaueschingen ustanowił książę Josef Wilhelm Ernst, kolejny z dynastii hrabiów i książąt von Fürstenberg, rządzących miastem od wieków. Książę wybudował tu pałac jako swoje miejsce zamieszkania, a potem „wziął się” za rozbudowę browaru.





A w zasadzie na jego budowę od niemal podstaw – browar Fürstenberg stoi do dziś w miejscu, gdzie postawił go książę w XVIII w. Wiek później Donaueschingen zostało połączone ze światem koleją żelazną, co otworzyło browarowi drogę do ekspansji. W ciągu zaledwie kilkunastu lat piwo Fürstenberg było dostępne niemal na całym świecie. Niemiecki kanclerz Bismarck uważał je za swoje ulubione. Kolejnym wielbicielem piwa z Donaueschingen został cesarz Wilhelm II, a fakt ten ostatecznie otworzył browarowi drzwi do ekspansji na całe Niemcy na początku XX w.
Wracając do księcia Josefa Wilhelma Ernsta. W pierwszej połowie XVIII w. rozpoczął on budowę swojego pałacu w Donaueschingen w sąsiedztwie miejsca, które do dziś wg jednej z wersji nazywane jest źródłem Dunaju. W miejscu tym na powierzchnię ziemi wypływają podziemne cieki, tworząc swego rodzaju źródełko. Już w starożytności miejsce to uważano za źródło Dunaju, choć w dzisiejszych czasach sprawa jest nieco zagmatwana i nie ma jednej obowiązującej wersji co do istnienia i umiejscowienia źródeł drugiej co do długości rzeki Europy. Cały temat opisaliśmy w osobnym artykule, więc możecie zaznajomić się z nim w miarę dogłębnie u nas.






Książę Josef Wilhelm Ernst wybudował niezwykle okazały pałac wraz z kompleksem budynków dworskich i zespołem parkowym. Pałac został gruntownie przebudowany w ostatnich latach XIX w., a w początkach obecnego stulecia przeszedł ponowną renowację. Wtedy też wrócił do Donaueschingen kolejny z księciów Fürstenberg – Heinrich. Mniej więcej w tym samym czasie sprzedając miejscowy browar jednej z największych kompanii piwowarskich na świecie. Majątek rodziny Fürstenberg skupia się głównie na przemyśle leśnym i jest ponoć wyceniany na ok.700 milionów euro.
Samo miejsce, uważane za źródło Dunaju można bardzo łatwo znaleźć. Znajduje się ono pomiędzy pałacem a stojącym w jego pobliżu kościołem św.Jana. Niestety w czasie naszej kwietniowej wizyty w 2015 r. źródło było w końcowej fazie renowacji i na zdjęciach nie wygląda zbyt okazale. Ale na pewno warto się tu teraz wybrać, szczególnie po zmroku jest podobno pięknie podświetlone. Miasto dba o swój największy turystyczny skarb.
Warto też odwiedzić wspomniany kościół św.Jana, wybudowany w pierwszej połowie XVIII w. Główny ołtarz kościoła pochodzi z tego samego okresu. W początkach XXI w. kościół przeszedł renowację pod finansową opieką księcia Heinricha, który cały czas silnie angażuje się w jego funkcjonowanie.




Ale tematyczna podróż wzdłuż Dunaju byłaby trochę pozbawiona sensu bez wizyty w Fürstlich Fürstenbergischer Park na obrzeżach Donaueschingen. Bo to na wschodnim krańcu parku spotykają się dwie rzeki: Breg wzdłuż którego do tej pory poruszaliśmy się oraz Brigach. To właśnie w miejscu, w którym obie rzeki zlewają się ze sobą pojawia się na mapach nazwa „Dunaj” – z tego miejsca naprawdę rozpoczyna się nasza podróż wzdłuż Dunaju. Przy samym połączeniu obu rzek znajduje się wygodna ławeczka – można na chwilę przysiąść i pokontemplować. Przed nami podróż przez Niemcy, Austrię, Słowację, Węgry, Serbię, Bułgarię i Rumunię. Cały czas wzdłuż rzeki, na której początek właśnie patrzymy…
A w kolejnym artykule pokażemy Wam miejsce, w którym przez ponad 150 dni każdego roku Dunaj… znika. Tak po prostu wsiąka we własne dno – i tworzy wtedy całkiem nową mapę europejskich rzek 🙂 Poczytajcie o Donauversinkung – warto!