Van, oficjalnie liczące ok. 370 tys. mieszkańców, jedno z największych miast wschodniej Turcji, było ostatnim przystankiem na naszej zimowej trasie po południowo-wschodnich rejonach tego kraju. Spędziliśmy w nim ostatnią dobę podróży, zwiedzając atrakcje miasta i okolic.
Turcja południowo-wschodnia, dzień 9 (poprzedni wpis: Doğubeyazıt, u stóp Araratu). Do Van (spolszczona nazwa: Wan) dotarliśmy autobusem rejsowym z Doğubeyazıt – odległość pomiędzy tymi miastami wynosi ok.180 km, autobus jedzie 3 godziny. Udało się nam załapać na wcześniejszy niż planowaliśmy autobus (więcej o okolicznościach we wpisie z Doğubeyazıt), stąd dość nieoczekiwanie już przedostatniego dnia podróży dostaliśmy od losu możliwość zwiedzenia centrum miasta, gdzie mieliśmy zaplanowany nocleg.
Van ma bardzo długą historię, choć dokładnie nie jest znana ta najstarsza. Wiadomo, że już w IX w. p.n.e. Van, pod starożytną nazwą Tuszpa, było stolicą królestwa Urartu. Pierwsza lokalizacja miasta znajdowała się nieopodal sąsiadującej z jeziorem wysokiej skały, na której właśnie jeden z władców Urartu w IX w. p.n.e. Skała ta była przez tysiąclecia ważnym elementem obronnym miasta, dzięki swoim parametrom – wznosząca się na 80 m pionowa ściana, 1800 m długości i do 120 m szerokości dawały podstawę do budowy potężnej warowni. Miasto usadowiło się przy południowym zboczu skały.




Po upadku królestwa Urartu w VI w. p.n.e., Van znalazło się pod władaniem Persów, a potem w III w. p.n.e. zdobył je Aleksander Wielki. Po jego śmierci rozpoczęła się era Seleucydów, dynastii mającej początek w Seleukosie, jednym z generałów Aleksandra. Kolejne imperia upadały, a wraz z nimi Van zmieniało swoją przynależność (Bizancjum, Arabowie czy Seldżucy).

Aż do wieku XVI, który to stał pod znakiem walk o wpływy ze strony Persów i Imperium Osmańskiego, wygranych w końcu przez tych drugich. Ze względu na swe położenie oraz historię, w mieście zawsze bardzo silna była społeczność ormiańska, która stanowiła do 1/3 ludności miasta i całej prowincji. Aż do końca XIX w., kiedy to w Turcji rozpoczęły się prześladowania Ormian. W Van swą kulminację miały one w 1915 r., kiedy to po walkach o miasto z Rosją (która aktywizowała Ormian przeciw Turkom, obiecując im niezależność), wojska tureckie wymordowały wszystkich Ormian w mieście.
W wyniku układu pokojowego z Sevres, po I wojnie światowej Van przypadło w udziale Armenii, ale Kemal Mustafa Ataturk rozpoczął wtedy wojnę, negującą postanowienia układowe, co zaowocowało pozostaniem miasta w granicach Turcji. W czasie operacji wojennych miasto zostało jednak doszczętnie zniszczone i nigdy nie zostało sąsiedztwie twierdzy odbudowane. Odbudowano je kilka kilometrów na wschód, z dala od jeziora, a twierdza najpierw była obiektem militarnym, a dziś pełni rolę muzeum.


Miasto Van dziś oficjalnie liczy ok. 370 tys. mieszkańców, choć nieoficjalne szacunki mówią nawet o prawie 2 razy większej populacji, w większości pochodzenia kurdyjskiego. Jest też niestety miastem narażonym na trzęsienia ziemi, z których ostatnie miało miejsce całkiem niedawno, bo pod koniec 2011 r. Zginęło wówczas ponad 600 osób, kilka tysięcy zostało rannych, kilkanaście tysięcy budynków zostało uszkodzonych, z czego około połowa nie nadawała się do dalszego zamieszkania. Skutki tego trzęsienia ziemi niejako pobocznie dały się we znaki także nam, ale o tym będzie dalej.
Na zwiedzanie centrum Van mieliśmy raptem dwie-trzy godziny po przyjeździe do miasta – następnego dnia mieliśmy zaplanowane wypożyczenie samochodu i objazd po atrakcjach rozłożonych dookoła Van. Ograniczyliśmy się więc do centrum oraz najważniejszej atrakcji, czyli opisywanej wyżej twierdzy na skale. Głównymi atrakcjami centrum Van były dla nas meczety, o których czasem naprawdę trudno znaleźć jakieś informacje. Choć z pewnością nie są zbyt wiekowe, pamiętajmy że Van wybudowano od nowa w obecnym miejscu po I wojnie światowej, to swoim rozmachem mogą wzbudzić podziw.




Na pierwszy ogień poszedł duży meczet, na którym w czasie naszej wizyty nie było żadnych oznaczeń, jeśli chodzi o jego nazwę czy rok budowy, co jest dość niezwykłe jak na Turcję. Z informacji znalezionych w sieci wypadałoby wywnioskować, że nazywa się on Sobacı Hamit Yörük Cami (choć stoi on przy ulicy Küçük Cami, co mogłoby również wskazywać na taką nazwę świątyni). Co zaskakujące, był to jeden z najładniejszych wewnątrz meczetów, w jakim było nam dane być w Turcji. Wyjątkowe jest, oprócz pięknych zdobień ceramicznych, również to, że meczet ów ma trzy kondygnacje, co sprawia że wnętrza prezentują się naprawdę widowiskowo. Pewnie dlatego też w meczecie tym, jako jedynym w Van, spotkaliśmy innych ludzi z aparatami fotograficznymi, chcących uwiecznić wnętrza. Nie ma w sieci zbyt wielu zdjęć tego meczetu z zewnątrz, a wnętrz nie znaleźliśmy w ogóle. W każdym razie z zewnątrz prawdopodobnie został odnowiony po wspomnianym wyżej trzęsieniu ziemi, gdyż podczas naszej wizyty elewacja w dużej części miała kolor zielonkawy, podczas gdy na zdjęciach w sieci (starszych) jest on w całości błękitny.

Kolejnym meczetem, wartym uwagi w centrum Van, jest Ulu Camii, czyli Wielki Meczet. To „nowa” wersja Wielkiego Meczetu (o „starej” będzie niżej), największy meczet w Van, zdolny pomieścić nawet do 10 tys. wiernych. Niestety nie mamy żadnych informacji, dotyczących jego historii – wzbudził jednak u nas małe zamieszanie, bo miał być zielony – tak wynikało z nielicznych jego zdjęć, jakie znaleźliśmy w sieci. A na miejscu zastaliśmy meczet… kremowy – okazuje się, że również i on został uszkodzony podczas trzęsienia ziemi w 2011 r., a po remoncie zmieniono kolor fasady. Wniosek jest jeden – zdjęcia meczetów z Van są w sieci bardzo nieaktualne.
Jako trzeci z meczetów usytuowanych z ścisłym centrum Van polecić możemy Hz. Ömer Camii, uznawany przez niektórych za jeden z piękniejszych meczetów wschodniej Anatolii. Wybudowany niedawno, w 1976 r., także został uszkodzony w wyniku trzęsienia ziemi, ale szybko odbudowany (szczególnie minarety).




Obowiązkowym punktem dla zwiedzających Van jest także oczywiście twierdza, usytuowana nad jeziorem, ok.4 km od dzisiejszego centrum miasta. Pełni ona rolę muzeum i jest udostępniona dla zwiedzających. Można się na nią wspiąć stromą ścieżką od strony miasta, lub objechać skałę i wejść „prawidłowym” wejściem dla zwiedzających, uiszczając obowiązującą podobno opłatę za wstęp. „Podobno”, bo z braku czasu nie zdecydowaliśmy się na wejście na górę, ograniczając się do spaceru wzdłuż twierdzy od jej południowej strony, tej, gdzie kiedyś usytuowane było starożytne miasto Tuszpa (czyli dawne Van).
Niewiele dziś widać z pozostałości Tuszpy. Jedną z niewielu budowli, które istotnie „wystają z ziemi”, są ruiny „starego” Ulu Camii, czyli Wielkiego Meczetu. Nie ma informacji, kiedy został wybudowany, choć obowiązują dwie wersje: ornamenty wskazują na podobieństwo do meczetów budowanych w XII w., a inne elementy budowli raczej na przełom XIV / XV w. Wiadomo także, że meczet był użytkowany do połowy XIX w., kiedy to został opuszczony w wyniku zniszczeń po trzęsieniu ziemi. Dzieła dokończyły wojny, a potem brak jakiejkolwiek opieki, przez co została z niego niemalże kupa gruzu, z resztkami minaretu i części ścian. Prace archeologiczne rozpoczęto dopiero w 1970 r., a obecnie trwa renowacja tego, co pozostało – tablice informacyjne mówią o terminie ukończenia prac w październiku 2014 r.
Druga widoczna pozostałość to ruiny innego meczetu, Kızıl Cami. W zasadzie z niego, z oryginalnej budowli, pozostała tylko część minaretu, charakterystycznego ze względu na pas zdobień (dzięki którym określono wiek). Sciany meczetu, przylegające do minaretu, to nowsze dzieło, wybudowane na miejscu oryginalnej świątyni. Wspomniane zdobienia na minarecie pozwoliły określić wiek meczetu na XIII w. Nazywany jest on potocznie „Czerwonym Meczetem”, zapewne od koloru materiału budowlanego, z którego minaret został wykonany.



Nieco dalej od twierdzy na południe stoją jedyne dwie świątynie, którym udało się przetrwać do czasów dzisiejszych. Większa z nich, będąca częścią kompleksu wraz z odbudowaną medresą oraz grobowcem, to meczet Husrev Paşa Camii, wybudowany w 1567 r. przez ówczesnego gubernatora Van, Köse Husrev Pashę. Jedna z historycznych wersji mówi, że meczet ten zbudowany został przez słynnego tureckiego architekta, Sinana (kilka jego dzieł oraz grób zwiedzaliśmy na poprzednich wakacjach, podczas wizyty w Stambule). Bardziej jednak prawdopodobne jest, że budowniczym był architekt tylko przez Sinana wyznaczony.
Mniej więcej 150 m obok stoi drugi z najlepiej zachowanych meczetów starego Van – meczet Kaya Çelebi Camii, niezwykle podobny do Husrev Paşa Camii pod względem układu, aczkolwiek pozbawiony „dodatków” – medresy i grobowca, przylegających do świątyni. Nie wiadomo dokładnie, kiedy został wybudowany, ale wszystko wskazuje na to, że powstał niedługo po swoim większym „bracie”, czyli w końcówce XVI lub na początku XVII w. W czasie naszego pobytu wyglądał na remontowany.




Zwiedzanie pozostałości po starym Van oraz spacer wzdłuż niezwykle okazałej skały, na której znajduje się twierdza, były ostatnimi elementami, związanymi z samym miastem Van. Niedługo zabierzemy Was w podróż po okolicach miasta i atrakcjach dookoła niego się znajdujących, ale zanim o tym, pokażemy Wam w kolejnym wpisie coś, z czego Van jest najbardziej znane – mianowicie słynne koty z Van.
Pełna galeria zdjęć z Van znajduje się na osobnej stronie naszego bloga oraz na naszym profilu na Facebooku.