Być w Rio de Janeiro w czasie karnawału i nie zobaczyć słynnej parady na Sambodromie to grzech. To tu odbywa się najbardziej widowiskowa część dorocznego święta, to tu szkoły samby walczą o zaszczyty i… przetrwanie. To tu „spala” się dziesiątki milionów dolarów w ciągu kilku nocy. Kolorowa zabawa jest w rzeczywistości ostrą walką o sławę i byt.
Karnawał w Rio, dzień 5 (poprzedni wpis: Rio de Janeiro z lotu ptaka). Doroczny karnawał w Rio to wizytówka tego miasta, uważana za największe wydarzenie kulturalne na świecie. Pod względem liczby uczestników może się równać z największymi imprezami sportowymi, wliczając w to olimpiady czy piłkarskie mistrzostwa świata. Dość powiedzieć, że trwająca kilka dni impreza w 2012 r. przyciągnęła do Rio de Janeiro ok.850 tys. turystów, którzy zostawili tu ok.630 mln dolarów (!). Tymczasowe zatrudnienie przy ich „obsłudze” (nie licząc osób stale pracujących w turystyce) znalazło ćwierć miliona Brazylijczyków. W całej Brazylii przychody z turystów w czasie karnawału przebiły np. dochody Londynu z organizacji olimpiady – a nie wymagały przecież mega drogich inwestycji w nowe stadiony i hale, czy infrastrukturę drogową czy hotelową. To Rio już ma.
Solą karnawału są bardzo prestiżowe dla miejscowych konkursowe parady na Sambodromie – arenie specjalnie wybudowanej w 1984 r. na potrzeby ich organizacji. Sambodrom to prosta „jak drut” ulica, o długości ponad 700 m, zabudowana z obu stron wielkimi trybunami. Projekt był autorstwa Oscara Niemeyera, słynnego brazylijskiego architekta, uważanego przez niektórych za architekta stulecia. Oscar Niemeyer był ikoną brazylijskiej architektury – zaprojektował m.in. (w zespole) budynek ONZ w Nowym Jorku czy budynki administracji publicznej (m.in.parlament, pałac prezydencki) w nowo budowanej stolicy – Brasilii (1956 r., dziś na liście UNESCO).
Przed karnawałem 2012 r., którego byliśmy uczestnikami, Oscar Niemeyer „wizytował” Sambodrom. Okazją była jego przebudowa, która zakończyła się dosłownie na kilka dni przed karnawałem (otwarcie nastąpiło 9 dni przed pierwszą konkursową paradą), która „dokończyła” marzenia projektowe architekta – po wyburzeniu zamkniętego browaru, stojącego obok, można było wreszcie dokończyć pierwotny projekt i powiększyć pojemność obiektu do ponad 72 tys. widzów. Piszemy o Niemeyerze w czasie przeszłym, bo niestety nie doczekał już kolejnego karnawału – zmarł w wieku 104 lat w grudniu 2012 r. A remont Sambodromu przyda się w przyszłych latach – ma on być m.in. areną Igrzysk Olimpijskich w 2016 r. (odbędą się w Rio de Janeiro).
Idea samej parady na Sambodromie jest dla statystycznego turysty nie do końca jasna, będąc postrzeganą raczej w charakterze zabawy, choć w rzeczywistości jest konkursem, rywalizacją szkół samby z Rio, a także wynikiem ciężkiej, całorocznej pracy i wielkich nakładów finansowych. Otóż w samym Rio (zapewne w innych brazylijskich miastach jest podobnie) istnieje coś ponad setka szkół samby, biorących udział we wzajemnej, corocznej rywalizacji. Są one podzielone na coś na kształt lig sportowych (elita – 12 najlepszych, i kolejne, oznaczane literami: A,B,C itd.). Rywalizacja tych niższych odbywa się z dużo mniejszym „hukiem”, natomiast liga elitarna to właśnie te 12 szkół, które mają zaszczyt konkurować ze sobą w trakcie dwóch karnawałowych parad (niedziela i poniedziałek).
Jak to w ligach bywa, najlepsza szkoła w danej grupie awansuje do wyższej, a najgorsza spada do niższej. Oczywiście wraz z awansami w parze idą też pieniądze, sława, wielkość i uwielbienie. Najlepsza 12-tka, podzielona na dwie grupy, rywalizuje w czasie karnawału na Sambodromie przy aplauzie ponad 70-tysięcznej widowni. Na potrzeby parady konkursowej, każda ze szkół wybiera sobie temat przewodni swojego przemarszu, do którego dostosowuje projektowane specjalnie na tę okazję stroje tancerzy (szkoły mają własne warsztaty, w których są one szyte) oraz buduje specjalne platformy, które potem toczą się leniwie wśród tańczących na Sambodromie członków szkoły.
Ekipa występująca na Sambodromie w każdej ze szkół liczy ok.5000 tancerzy, podzielonych na wiele sekcji, każda z których ma swoje własne stroje i „odgrywa” temat przewodni szkoły wg oddzielnej choreografii. Na czele idzie flaga szkoły (każda ma swoją własną), wokół której odbywa się oddzielny spektakl, tańczony przez wykwintnie ubraną parę. W pochodzie zazwyczaj znajduje się także sekcja, w której tańczą najstarsze członkinie szkoły oraz sekcja „vipów” – założycieli, dyrektorów, kompozytorów i innych osób zasłużonych – oni zazwyczaj ubrani są w garnitury. Przemarsz każdej ze szkół trwa ok.1,5 godziny (700 m Sambodromu), jest więc czas na spokojne zobaczenie wszystkiego i zrobienie dowolnej ilości fotek. Męczące bywa to, że zazwyczaj te 1,5 godziny upływają w rytm tego samego tematu muzycznego.
Ocenia je specjalne jury, siedzące pośrodku długości Samodromu, niemal naprzeciw trybuny turystycznej (tej najdroższej, jeśli chodzi o ceny biletów). Kryteriów oceny jest dziesięć i są wśród ich m.in. wrażenie ogólne, prezencja pary prowadzącej flagę, synchronizacja tancerzy, ich stroje itp. Za każde z tych kryteriów szkole przyznawane są punkty, zwycięża oczywiście ta, która zbierze ich najwięcej. Wyniki ogłaszane są w środę popielcową, także na Sambodromie, także przy publiczności.
Jak ważne są wyniki karnawału, niech świadczy fakt, że podczas ogłoszenia wyników równolegle trwającego karnawału w Sao Paulo w 2012 r. doszło do zamieszek – niezadowoleni z wyników członkowie przegranych szkół rozpoczęli regularną bitwę. Efekt końcowy – sambodrom w Sao Paulo częściowo spłonął.
Sześć najlepszych szkół otrzymuje zaszczyt wystąpienia na paradzie mistrzów, która odbywa się w sobotę po środzie popielcowej (sam karnawał trwa od piątku poprzedzającego środę popielcową do tejże środy – jego termin jest więc zmienny co roku). Parada Mistrzów nie jest już tak popularna (szczególnie wśród turystów) i jest nieco mniej celebrowana. Nie ma ona już charakteru konkursu – jest formą gali zwycięzców.
Tak ogromne nakłady, potrzebne do występu na Sambodromie (szkoła wydaje na takie 1,5-godzinny przemarsz ok. 3 -4 mln dolarów !), czyli na stroje, ruchome platformy, treningi i całoroczne utrzymanie, powoduje, że potrzebują one hojnych sponsorów. To ciemna strona karnawału. We wpisie o Ogrodzie Zoologicznym pisaliśmy już o związkach szkół samby z organizatorami największej w Rio, do dziś nielegalnej, loterii i obsadzaniu foteli dyrektorskich wśród loteryjnych „baronów”. Tajemnicą poliszynela są też powiązania z bossami narkotykowymi. Często wybuchają skandale, ujawniające powiązania notabli szkolnych z poszczególnymi znanymi kryminalistami lub ich rodzinami. Niestety, tak potężne pieniądze nie spływają zazwyczaj z legalnych źródeł. Słyszeliśmy, że władze Rio ogłaszały w przeszłości projekty finansowania szkół z pieniędzy miejskich, aby odciąć je od świata przestępczego, ale nie wiemy czy cokolwiek z tego wyszło.
Potrzeba finansowania drogiej parady to jednak także szansa – szansa dla osób nie będących członkami tych elitarnych szkół, by… wystąpić na Sambodromie w ich szeregach. Da się bowiem zaprojektowane przez szkoły stroje kupić, a „w cenie” otrzymuje się możliwość dołączenia w tym stroju w trakcie parady – można najzwyczajniej wystąpić wśród tłumu tancerzy. W sieci można znaleźć strony oferujące sprzedaż strojów, z występem w pakiecie (np. tutaj) – po jego zakończeniu strój przechodzi na własność kupującego, może go zabrać do domu, nawet zagranicę.
W każdym bądź razie efekt końcowy na Sambodromie jest wręcz porażający. Feria kolorów, tancerek, pomysłowych, często ruchomych i buchających dymem platform, na których tańczą członkowie szkół – to wszystko jest niezwykle profesjonalnie wykonane, choć ma żyć jedynie przez kilkadziesiąt minut. Do tego należy dodać bardzo żywiołową, śpiewającą i tańczącą na trybunach publiczność (większość sektorów to miejsca stojące). Wszystko jest organizowane naprawdę z wielkim rozmachem i składa się na jedyne w swoim rodzaju, niezapomniane widowisko, które naprawdę warto przeżyć.
Trochę informacji praktycznych. Karnawałowa parada na Sambodromie rozpoczyna się ok. godziny 20-tej, powitaniem króla Momo – króla karnawału, który w czasie jego trwania symbolicznie „rządzi miastem” (otrzymuje klucze do niego podczas inaugurującej karnawał uroczystości w siedzibie władz miasta). Jeżeli kupicie bilety do sektora turystycznego (nr 9), to będziecie mieli numerowane miejsca, nie ma się więc gdzie śpieszyć. Jeśli wykupiliście bilety w innych sektorach, obowiązuje zasada kto pierwszy ten lepszy – trzeba przyjechać wcześniej, by móc zająć dogodne miejsce z widokiem na paradę (bramy otwierane są kilka godzin przed rozpoczęciem i często ustawiają się już wtedy kolejki chętnych).
My zaplanowaliśmy sobie wejście na Sambodrom ok. godziny 22-giej, czyli nie od samego początku. A i tak nie wytrwaliśmy do końca – po 8 godzinach (ok.6-tej rano) opuściliśmy paradę – zmęczenie dało znać o sobie. Nie można wnosić jedzenia ani picia, ale to akurat nie problem – w czasie parady w 2012 r. na Sambodromie pracowało 1.100 sprzedawców jedzenia (głównie fast-food, hot-dogi itp.) oraz picia (woda, piwo). Ceny nie są niskie, no ale kto by się spodziewał taniochy na Sambodromie. W sektorze turystycznym poruszali się młodzi ludzie z koszulkami z… nadrukowanym cennikiem jedzenia i picia – wystarczyło zamówić przez pokazanie na koszulce, jeśli nie wiedziało się, jak po portugalsku jest piwo (cerveja, wymowa: „serveza”). Hot-dog nazywa się wszędzie tak samo 🙂
Warto na wszelki wypadek zabrać lekkie płaszcze przeciwdeszczowe (nam się kompletnie nie przydały). Parasoli oczywiście wnosić nie wolno. Jeśli macie bilety na miejsca numerowane w sektorze turystycznym, dostaniecie okazjonalne „poduszki” do siedzenia (miejsca są na gołym betonie), nie wiemy czy w innych sektorach też są takie „prezenty”. Nie ma problemu z wnoszeniem aparatów fotograficznych, czy to małych automatów, czy większych lustrzanek. To samo dotyczy amatorskich kamer video – nikt pod tym kątem nas w ogóle nie kontrolował. Były za to bramki z wykrywaczami metali (jak na lotnisku), ale chyba wyłączone, bo na nic nie reagowały.
W temacie bezpieczeństwa – na samym Sambodromie nie macie się czego obawiać. Jest bezpiecznie, w końcu to impreza masowa, z udziałem wielu gwiazd i polityków – mówi się, że w czasie parady Sambodrom jest najbezpieczniejszym miejscem w Ameryce Łacińskiej. Wolontariusze rozdają też prezerwatywy, gdyby ktoś potrzebował 🙂 Pełne informacje, dotyczące transportu na Sambodrom i z niego oraz biletów na paradę znajdziecie w osobnym wpisie – „jak zorganizować wyjazd na karnawał do Rio„.
Parada na Sambodromie była punktem kulminacyjnym naszego tygodniowego pobytu w Rio de Janeiro. Kolejne dwa dni spędziliśmy „na spokojnie”, plażując oraz leniwie zwiedzając centrum miasta.
Pełna galeria zdjęć z karnawałowej parady na Sambodromie w Rio znajduje się na osobnej stronie naszego bloga oraz na naszym fanpage’u na Facebooku.