Pierwszy dzień drogi powrotnej z greckich wakacji w 2014 r. upłynął nam na podróży przez kilka krajów. Po greckiej Werginie kolejnym celem były trzy stanowiska archeologiczne, położone na terytorium Macedonii: Vardarski Rid, Isar-Marvinci i najsłynniejsze z nich – Stobi.
Tour de Europe 2014, dzień 13 (poprzedni wpis: Wergina, czyli początki wielkiej Macedonii). Wergina była ostatnim greckim akcentem podczas wakacyjnej wyprawy w 2014 r, a zarazem pierwszym akcentem drogi powrotnej do Polski. Ale pierwszy dzień powrotu był znacznie bardziej bogaty w atrakcje, choć najbardziej ekscytowały nas te, które miały nastąpić pod koniec dnia – wszak mieliśmy wjechać do kraju, w którym jeszcze nie byliśmy – najmłodszego europejskiego państwa – do Kosowa.
Zanim jednak przyjdzie czas na zwiedzanie Kosowa, mieliśmy przejechać przez środek Macedonii, z południa na północ. A Macedonia też była nowym państwem na naszej mapie podróży – przecież po raz pierwszy wjechaliśmy do niej… raptem 10 dni wcześniej, podczas drogi dojazdowej na greckie wakacje. Zobaczyliśmy wtedy Skopje, zachodnią Macedonię oraz Ochrydę i okolice – teraz czas na środek kraju oraz jego południe – tam zaplanowaliśmy sobie trzy postoje w trzech stanowiskach archeologicznych.
Na pierwszy ogień poszedł Vardarski Rid, stanowisko położone 120 km od greckiej Werginy, tuż za granicą grecko-macedońską (mniej więcej 2-3 km za nią). Vardarski Rid jest mocno zapomniany i opuszczony, nie jest też zbytnio oznakowany. Trzeba zjechać z autostrady, noszącej imię Aleksandra Macedońskiego w kierunku miejscowości Gewgelija, ale przed wjazdem do niej zjechać w stronę motelu „Vardar”. To właśnie tuż obok tego motelu znajduje się wejście na teren antycznych ruin.




W trakcie wykopalisk na tym terenie, rozpoczętych dopiero w 1995 r., odkryto 6 faz zasiedlenia tego terenu. Na dwóch sąsiadujących ze sobą wzgórzach znajdują się pozostałości po ludzkich osiedlach, poczynając od czasów neolitu (XIII – XI w. p.n.e.) aż do okresu najazdu Rzymian na Macedonię (II / I w. p.n.e.). Znaleziono tu m.in. kilkadziesiąt srebrnych monet z czasów Aleksandra Wielkiego. Dziś ponad ziemią widoczne są te najmłodsze, pamiętające ostatnie chwile Macedonii przed podbojem jej przez Rzymian.
W antycznej Macedonii siedlisko to prawdopodobnie było Gordynią, miastem o którym bardzo niewiele wiadomo, poza tym że istniało. Nawet jego lokalizacja jest sporna i Vardarski Rid jest jedną z teorii na ten temat. Wcześniej siedlisko istniało początkowo na sąsiednim wzgórzu, gdzie znaleziono najstarsze ślady człowieka w tym miejscu, także grobowce z czasów neolitu. Stopniowo przez wieki ludzie przenosili się na drugie wzgórze, na którym dziś znajdują się najbardziej widoczne pozostałości z ostatniego okresu istnienia miasta. Gordynia została opuszczona przez mieszkańców gdzieś w II / I w. p.n.e., co historycy wiążą z najazdem Rzymian na Macedonię.
Dziś teren Vardarskiego Ridu wygląda na całkowicie opuszczony, zaniedbany i zapomniany. Nikt nie ochrania ruin, tablice informacyjne stoją tu nie konserwowane chyba od czasów prac archeologicznych sprzed 20 lat. Wzgórze z ruinami „użytkuje” miejscowa młodzież jako miejsce spotkań i imprez, co łatwo poznać po tym, co leży na ziemi. Niezbyt wiele jest też do zobaczenia, to miejsce raczej dla pasjonatów, niż dla turystów spragnionych okazałych antycznych budowli – tu ruiny kończą się na poziomie co najwyżej kolan 🙂 A pasjonatom polecić jeszcze możemy Muzeum Archeologiczne w Gewgeliji – tam można zobaczyć eksponaty, znalezione na wzgórzu Vardarski Rid.





Kilkanaście kilometrów na północ od Vardarskiego Ridu, przy tej samej drodze głównej znajduje się wioska Mavrinci. Na wzgórzu powyżej niej znajduje się kolejne stanowisko archeologiczne – ruiny antycznego miasta Isar. Od Vardarskiego Ridu różni się tym, że nie da się tam podjechać samochodem – droga jest tak nierówna, że bez samochodu terenowego nie radzimy się zapuszczać na wzgórze. Samochód można zostawić przy ostatnich wiejskich zabudowaniach, a resztę drogi, raptem 300-400 metrów, trzeba pokonać pieszo.
Wzgórze zamieszkane było już w czasach epoki brązu, w okolicach odkryto nekropolie, pochodzące z okresów od VIII w. p.n.e. aż do pierwszych wieków ery nowożytnej. Aczkolwiek o samym mieście Isar niewiele wiadomo. Wiadomo na pewno, że najlepsze swe czasy przeżywało w II / III w. n.e., kiedy to rozrosło się ze szczytu wzgórza także na jego stoki. Wiadomo także, że sponsorem budowy systemu doprowadzającego na wzgórze wody pitnej był sam Marek Aureliusz, cesarz rzymski z II w.
Po ataku Gotów w drugiej połowie III w., centrum miasta zostało otoczone murem obronnym i stało się niejako twierdzą. Ale też wtedy znaczenie miasta zaczęło spadać dość gwałtownie – najmłodsze ślady ludzkie znalezione tutaj pochodzą z ok.V w. Później prawdopodobnie miasto zostało opuszczone.
Do dziś zachowała się część centralna miasta, a szczególnie ruiny świątyni, wybudowanej w końcu II w. przez przedstawiciela miejscowej klasy wyższej – świadczy o tym zachowana inskrypcja na marmurze, która zresztą do dziś leży na wzgórzu i zarasta trawą. Zachowały się także elementy bram wjazdowych do miasta oraz miejskich łaźni. Znaleźć też można tu budynki dawnego wojskowego fortu z łukowatymi ścianami oraz ściany dawnej cysterny wodnej.
Całość ruin antycznego Isar niestety zarasta dziś głęboko trawą. Nie widać tu żadnych śladów opieki ani starych choćby pozostałości po jakichkolwiek pracach archeologicznych. Nie ma też żadnych tablic informacyjnych ani kierunkowskazów prowadzących do ruin, poza tymi przy głównej autostradzie. Ruiny sprzed prawie 2000 lat niszczeją nie pilnowane przez nikogo. Co cenniejsze znaleziska wywieziono i umieszczono w Muzeum Macedonii (chyba w Skopje ?), a reszta… szkoda gadać. W każdym razie to także miejsce wyłącznie dla pasjonatów.






Jedziemy dalej, nadal na północ, celem wszak jest kosowska Prisztina. Mniej więcej 70 km za ruinami Isar (a 85 km od granicy grecko-macedońskiej) znajduje się jedno z najbardziej znanych stanowisk archeologicznych w Macedonii. I ze względu na rozmiary, i na położenie tuż przy międzynarodowej autostradzie, jest bardzo popularne wśród turystów. To Stobi – dawna stolica królestwa Pajonii. Tu naprawdę jest co oglądać.
Historia Stobi ginie w mrokach dziejów. Ponoć w Illiadzie Homera jest już nawiązanie do krainy Pajonii – Stobi pojawia się w historii mniej więcej w VII / VI w. p.n.e. właśnie jako małe pajońskie siedlisko. Później – nie wiadomo dokładnie kiedy, przeniesiona tu została stolica tego państwa. Później nastąpił czas stopniowej hellenizacji Pajonii i coraz większego wpływu Macedończyków. Już za czasów ojca Aleksandra Wielkiego, króla Filipa II, Pajonia była praktycznie od Macedonii zależna, potem Aleksander Wielki korzystał w swoich podbojach z oddziałów Pajonów.
Ostatecznie Pajonia upadła ok. 217 r. p.n.e., kiedy to wojska króla Macedonii Filipa V ostatecznie podbiły tę krainę. Ale Macedończycy nacieszyli się podbojem raptem 70 lat, po których sami zostali podbici, razem z Pajonią, przez Rzymian, a Stobi stało się częścią rzymskiej prowincji. Wcześniej jednak zdążyli znacznie rozbudować miasto, które stało się znaczącym ośrodkiem handlu, głównie solą (leżało na „solnym” szlaku handlowym).
Pod rządami Rzymian Stobi rosło w siłę, a jego mieszkańcy zyskiwali kolejne przywileje. Miasto było jedynym na terenie dzisiejszej Macedonii, które biło własne monety (I – III w.). Jego mieszkańcy na mocy prawa stali się obywatelami Rzymu. Szczytem było ogłoszenie Stobi stolicą rzymskiej prowincji Macedonia Secunda, wtedy nawet rzymski cesarz (Teodozjusz I) przebywał w mieście (IV w.). Gdy panującą w Rzymie religią stało się chrześcijaństwo, Stobi stało się ważnym ośrodkiem religijnym, wybudowano też wtedy kilka kościołów, których pozostałości i zdobiące je mozaiki i freski są widoczne do dziś.







Od V w. historia Stobi powoli wygasa. Najpierw najazd Ostrogotów, a po odbudowie – trzęsienie ziemi i kolejny najazd – tym razem Słowian. Ok.VI wieku ostatecznie Stobi przestało istnieć. Pierwsze prace archeologiczne miały tu miejsce w dwudziestoleciu międzywojennym, potem kontynuowano je po zakończeniu II wojny światowej. Podczas naszej wizyty nadal kilka miejsc sprawiało wrażenie objętych wykopaliskami, być może nadal część antycznego miasta czeka na swoje odkrycie.
Do ruin Stobi można zjechać bezpośrednio z autostrady, nie sposób ich nie zauważyć – znajdują się tuż obok niej. Wstęp na teren antycznego miasta jest odpłatny – 2 EUR (120 MKD) od osoby dorosłej, można także wykupić sobie zwiedzanie z przewodnikiem – nie znamy kosztów takiej „imprezy”. Trasa zwiedzania jest ściśle określona i ogrodzona, nie jest możliwe dowolne chodzenie wśród ruin – i bardzo dobrze. A co można zobaczyć w Stobi ? Lista w kolejności naszego zwiedzania :
- antyczny teatr, wybudowany na przełomie II / III w., mogący pomieścić 7600 widzów. Pod koniec III w. został przekształcony w arenę walk gladiatorów. W V w. przestał być używany, w wyniku czego częściowo rozebrano go, by pozyskać materiał na budowę innych budynków;
- bazylika z początków IV w., czyli z czasów wprowadzenia chrześcijaństwa, wraz z baptysterium. Kilkukrotnie przebudowywana w ciągu kolejnych dwóch wieków. Tu możecie zobaczyć bardzo dobrze zachowane mozaiki, szczególnie w baptysterium
- półokrągły plac przed bazyliką, miejsce spotkań chrześcijan z IV – VI w.Pośrodku placu kiedyś stał posąg
- święta droga, wybudowana pierwotnie ok. I w., później przebudowywana. W czasach chrześcijaństwa stała przy niej bazylika, a droga przez główną bramę miejską prowadziła do nekropolii;
- rezydencja biskupia z IV w., wiek później połączona z bazyliką;
- pałac Teodozjusza, nazwany imieniem rzymskiego cesarza, który właśnie tu mieszkał podczas swojej wizyty w Stobi w 388 r. Największy i najbogatszy budynek odkryty tu przez archeologów (IV w.). Tu także znajdziecie mozaiki na posadzkach;








- dom rodziny Peristeria (IV w.), znów z mozaikami;
- duże miejskie łaźnie z V w., co ciekawe – z centralnym ogrzewaniem podłogowym 🙂 Nie żartujemy;
- fontanna z III w., wybudowana na skrzyżowaniu głównych ulic miasta;
- chrześcijański kościół z IV w., stojący na fundamentach wcześniejszej synagogi (II w.);
- pałac Polycharmosa, fundatora wspomnianej wyżej synagogi, później siedziba władz kościoła;
- kolejny kościół („bazylika północna”) z V w., także z baptysterium;
- rzymskie forum z I w., około III w. spalone w pożarze i nigdy nie odbudowane;
- mniejsze, prawdopodobnie żeńskie łaźnie, częściowo zniszczone przez trzęsienie ziemi w VI w.
- „kasyno” – pałac mieszkalny z IV w., nazwany tak po tym, jak znaleziono tu wyposażenie, służące grom;
Stobi było ostatnim punktem w Macedonii na naszej wakacyjnej trasie. Teraz czekała nas największa frajda i zarazem największa niewiadoma całej wyprawy, czyli wjazd do tajemniczego do tej pory dla nas Kosowa. Po raz drugi był ten przyjemny dreszczyk przed wjazdem do czegoś nieznanego, nieprzewidywalnego, jak przed pierwszym wjazdem do Albanii w 2013 r. Celem była stolica Kosowa, Prisztina, gdzie mieliśmy zaplanowany nocleg. W Kosowie mieliśmy przewidziane ponad dwie doby na zwiedzanie i objazd najważniejszych miejsc. Ale Prisztinę pokażemy Wam już w następnym wpisie.
Pełna galeria zdjęć z antycznych ruin Vardarski Rid, Isar i Stobi w Macedonii znajduje się na osobnej stronie naszego bloga oraz na naszym fanpage’u na Facebooku.