Południe Bośni i Hercegowiny. Z Mostaru do Trebinje.

0
(0)

To nasze ostatnie chwile 48-godzinnego pobytu na terenie Bośni i Hercegowiny. Południowe rejony tego kraju to niezwykle malownicze miasteczka i twierdze oraz kolorowe prawosławne monastery. Miejsca pełne kolorytu i historii.

Tour de Europe 2013, dzień 4 (poprzedni wpis z trasy: Blagaj, miasto legend). Po porannym zwiedzaniu Mostaru i godzinie spędzonej w miejscowości Blagaj, jedziemy dalej na południe. Dzień miał być „międzynarodowy”, bo po opuszczeniu granic Bośni i Hercegowiny i przejechaniu skrawka południowej Chorwacji, na nocleg zatrzymać mieliśmy się w czarnogórskim Kotorze. Trasa ambitna, a i atrakcji po drodze w bród.

Tour de Europe 2013 - droga z Mostaru do Trebinje

ładowanie mapy - proszę czekać...

Bośnia i Hercegowina, Blagaj: 43.256950, 17.894623
Bośnia i Hercegowina, Zitomislici: 43.200150, 17.781750
Bośnia i Hercegowina, Pocitelj: 43.134379, 17.731827
Bośnia i Hercegowina, Radimlja: 43.092181, 17.924103
Bośnia i Hercegowina, Tvrdos: 42.717601, 18.292794
Bośnia i Hercegowina, Trebinje: 42.710444, 18.360729

Pierwszym przystankiem była miejscowość Žitomislići i XVI-wieczny prawosławny monaster. Jego budowa rozpoczęła się w 1566 r. i trwała 40 lat. Był znany ze sztuki religijnej z ornamentami ze srebra i złota. W jego wnętrzach znalazły się także dziesiątki starych rękopisów z XVI i XVII wieku oraz małe archiwum tureckich dokumentów. Monaster przetrwał aż do 1992 r., kiedy to Chorwaci zaminowali i wysadzili go w powietrze, wcześniej plądrując skarbiec. Na szczęscie pozostawili ruiny i kamienie, z których w 2002 r. rozpoczęto odbudowę monasteru w oryginalnej postaci i z oryginalnych materiałów. Odbudowany kompleks oddano do użytku w 2005 r.

Kierując się dalej na południe, docieramy do niezwykle malowniczego, położonego na wzgórzu ponad drogą i pozbawionego ruchu samochodowego miasteczka Pocitelj – jego zwiedzanie opisujemy w osobnym wpisie.

Monaster w Zitomislici
Monaster w Zitomislici
Monaster w Zitomislici
Monaster w Zitomislici
Monaster w Zitomislici
Monaster w Zitomislici

Odbijając na wschód, kilka kilometrów przed miejscowością Stolac, zatrzymujemy się w miejscu zwanym Radimlja – średniowiecznym cmentarzysku Bogomiłów. Musimy przyznać, iż o istnieniu tego odłamu chrześcijaństwa dowiedzieliśmy się dopiero, gdy przygotowywaliśmy się do wyjazdu. Bogomiłowie (lub Bogomili) wierzyli, że Bóg miał dwóch synów, a świat stworzył Szatan (który miał być właśnie drugim synem Boga). Nie uznawali Starego Testamentu, sakramentów świętych, a szczególnie nienawidzili symbolu krzyża. Materię uznawali za wytwór Szatana, wobec czego nie budowali żadnych świątyń. Nie uznawali także rytuałów katolickich, liturgii i nie wierzyli w zmartwychwstanie. Za to „Ojcze nasz” odmawiali 120 razy dziennie. Nie jedli mięsa i nie pili wina, odradzali zawieranie małżeństw, spowiadali się wzajemnie pomiędzy sobą.

Religia ta powstała w X wieku w Bułgarii, rozprzestrzeniając się na tereny Macedonii i Serbii (z których częśc dziś należy do Bośni i Hercegowiny). Przez wieki Bogomiłowie lawirowali pomiędzy kościołem bizantyjskim i prawosławnym, aczkolwiek ich ortodoksyjne poglądy spowodowały, iż byli z czasem coraz bardziej prześladowani zarówno przez kościół, jak i przez władze państwowe. Religia zaniknęła ok. XV wieku.

Radimlja, nekropolia Bogomiłów
Radimlja, nekropolia Bogomiłów
Radimlja, nekropolia Bogomiłów
Radimlja, nekropolia Bogomiłów
Radimlja, nekropolia Bogomiłów
Radimlja, nekropolia Bogomiłów

Radmilja to bogomilska nekropolia, wewnątrz której znajdują się grobowce („stećak”) z okresu od XIV wieku, choć większość z nich to okres XV i XVI wieku. Bogomilskich grobowców na terenie Bośni i Hercegowiny jest dużo, ale Radimlja jest unikalna ze względu na bogactwo zdobień, znalezionych na grobowcach. Jest uznawana za najcenniejszą nekropolię w całym kraju. Nekropolia znajduje się przy głównej drodze M-6, ok.3 km przed miastem Stolac, nie sposób jej nie zauważyć jadąc samochodem. Wstęp jest bezpłatny, choć przy cmentarzysku „kręci” się człowiek, usiłujący sprzedawać gadżety w kształtach grobowców. Pomoże zaparkować w cieniu (a nie jest go tam dużo), zrobi Wam zdjęcia, aczkolwiek zdradza objawy nadpobudliwości i woleliśmy za daleko od samochodu się nie oddalać 🙂

Po krótkiej wizycie w Radimlji jedziemy dalej. Zatrzymujemy się znów przy prawosławnym monasterze, tym razem jest to monaster Tvrdoš, znajdujący się już na samym południu Bośni, przed miastem Trebinje. Wybudowany w 1509 r., stoi na miejscu chrześcijańskiego kościoła z IV wieku, a więc z czasów, gdy Serbia nie przyjęła jeszcze chrześcijaństwa. Fundamenty starego kościoła są widoczne wewnątrz świątyni do dziś – część podłogi jest przeszklona. Przez dwa stulecia (XVI – XVII wiek) kościół był siedzibą biskupów Hercegowiny. W 1694 r. został wysadzony w powietrze przez Wenecjan. Gruntowną odbudowę zyskał dopiero w 1955 r.

Monaster Tvrdoš
Monaster Tvrdoš
Monaster Tvrdoš
Monaster Tvrdoš
Monaster Tvrdoš
Monaster Tvrdoš
Monaster Tvrdoš
Monaster Tvrdoš
Monaster Tvrdoš, fundamenty kościoła z IV wieku
Monaster Tvrdoš, fundamenty kościoła z IV wieku

Oprócz swojej historii i niezwykłej urody wnętrz, monaster Tvrdoš słynie jeszcze z jednej rzeczy – otóż tutejsi mnisi od wieków zajmują się produkcją wina, które słynie dziś w całym regionie. Klasztorne piwnice pochodzą z XV wieku, mniej więcej od tego czasu produkuje się tutaj wino. Mnisi zarządzają winnicami o łącznej powierzchni grubo ponad 100 hektarów, a wyrabiane przez nich trunki (głównie wino, ale w ofercie jest także np. rakija) można kupić bezpośrednio w przyklasztornym sklepiku. Miłośnikom wina polecamy – jest rzeczywiście wyjątkowe.

Wstęp na teren monasteru jest bezpłatny, przed wejściem znajduje się wygodny parking. We wnętrzach kościoła trzeba być odpowiednio ubranym (można bezpłatnie wypożyczyć chustę przed wejściem).

Monaster Tvrdoš, winnice
Monaster Tvrdoš, winnice

Dojeżdżamy do ostatniego postoju na terenie Bośni i Hercegowiny – nieco sennego, niewiele ponad 30-tysięcznego miasteczka Trebinje. Pierwszy raz pojawia się ono w historycznych dokumentach już w X wieku. Niemal od zawsze zamieszkane przez ludność prawosławną, niezwykle skutecznie broniło się przed islamizacją. Dość powiedzieć, że pomimo podboju tureckiego w 1466 r. aż do początków XVIII wieku w mieście nie było ani jednego meczetu.

Trebinje, platany na placu w centrum miasta
Trebinje, platany na placu w centrum miasta

Zwiedzanie Trebinje zaczynamy od miejskiej starówki – dzielnicy Kastel, założonej w początkach XVIII wieku. Do dziś zachowały się otaczające Kastel mury obronne. Krótki spacer wewnątrz starówki uświetnia widok meczetu Osmana Pashy, wybudowanego w 1729 r., odbudowanego po zniszczeniach z czasów wojny domowej. Wychodzimy ze starówki wchodząc na potężny centralny plac miasta, otoczony wielkimi platanami – nie na darmo Trebinje zwane jest miastem platanów.

Wsiadamy w samochód i jedziemy na sąsiadujące z miastem wzgórze Crkvina, z którego rozciąga się przepiękny widok na całe miasto i jego okolice oraz na pobliskie góry. Na szczycie wzgórza stoi niezwykle ważna dla Serbów (pamiętajmy, że znów jesteśmy na terenach Republiki Serbskiej w Bośni i Hercegowinie) budowla: cerkiew Hercegowinska Gracanica. Nie jest to budowla zabytkowa – została zbudowana w 2000 r. – ale jest niezwykle wierną kopią  monasteru Gracanica (XIV w.) z okolic Prisztiny w dzisiejszym Kosowie – bardzo ważnego miejsca dla Serbów. Wewnątrz znajduje się grób poety Jovana Ducica, którego szczątki przeniesiono tu w 2000 r. Obok cerkwi stoi jeszcze dzwonnica oraz muzeum.

Trebinje, mury obronne w dzielnicy Kastel
Trebinje, mury obronne w dzielnicy Kastel
Trebinje, meczet Osmana Pashy w dzielnicy Kastel
Trebinje, meczet Osmana Pashy w dzielnicy Kastel
Trebinje, wzgórze Crkvina, cerkiew Hercegovinska Gracanica
Trebinje, wzgórze Crkvina, cerkiew Hercegovinska Gracanica
Trebinje, wzgórze Crkvina, cerkiew Hercegovinska Gracanica
Trebinje, wzgórze Crkvina, cerkiew Hercegovinska Gracanica
Trebinje, most Arslanagica widziany ze wzgórza Crkvina
Trebinje, most Arslanagica widziany ze wzgórza Crkvina
Trebinje, panorama miasta
Trebinje, panorama miasta

Ze wzgórza Crkvina podziwiamy panoramę Trebinje. Nie do przegapienia z wysokości jest kolejna atrakcja historyczna miasta Trebinje – kamienny most Arslanagica z XVI wieku. Nie wiadomo, kto go zaprojektował, ale „podejrzewa” się któregoś z uczniów słynnego Turka Sinana (będziemy o nim mówić przy okazji pobytu w Stambule). Ciekawostka – most nie stoi w miejscu, gdzie go pierwotnie wybudowano – został zalany w 1965 r. po budowie zapory rzecznej w okolicy, po czym rozłożony i ponownie złożony w innym, bezpiecznym miejscu (1972 r.).

I to już koniec wrażeń z Bośni i Hercegowiny. Wyjeżdzamy z Trebinje w stronę granicy z Chorwacją (z miasta w prostej linii jest zaledwie 12 km do chorwackiego Adriatyku, 30 km do Dubrownika). W pierwszej dobrze wyglądającej restauracji za miastem jemy spóźniony obiad i… pędem w stronę granicy z Chorwacją, która zresztą okazuje się jakimś barakiem ze stojącym przy nim celnikiem. Bez żadnych kolejek, po „przeglądzie” paszportów wjechaliśmy ponownie na tereny Unii Europejskiej. Nad Adriatyk wyjechaliśmy na południe od Dubrownika, którego południową panoramę mogliśmy podziwiać w zbyt intensywnym słońcu, by dobrze wyszła na zdjęciach. Przywitaliśmy się po trzech latach ponownie z miastem – perłą Adriatyku i popędziliśmy południowymi rubieżami Chorwacji wzdłuż Adriatyku ku granicy z Czarnogórą.

Pierwszy widok Adriatyku
Pierwszy widok Adriatyku
Chorwacja jest już w UE
Chorwacja jest już w UE
Chorwacja, widok na Dubrownik od strony południowej
Chorwacja, widok na Dubrownik od strony południowej

Tu niestety spotkała nas bardzo niemiła niespodzianka – przeszło 2-godzinny korek, który spowodował, że do Czarnogóry wjechaliśmy już po zmroku. Całe plany zwiedzania wielu ciekawych miejsc dookoła Boki Kotorskiej – jedynego poza Skandynawią fiordu w Europie (tak, możemy sobie powiedzieć: „fiordy ? fiordy to z ręki nam jadły”) wzięły w łeb. Do miasta Kotor (po objechaniu całej Boki dookoła), gdzie na historycznej starówce mieliśmy zaplanowany nocleg, dotarliśmy ok. godz.22:30. Do miasta – bo z „miasta” do starówki – dystans 900 m – jechaliśmy… godzinę. Potężny korek spowodowany był odbywającym się akurat tej jednej nocy w roku – letnim karnawałem w Kotorze. Impreza na cztery fajerki, starówka przepełniona ludźmi w maskach i z drinkami w rękach. W każdej bramie dyskoteka na cały regulator. A na starówce… nie ma nazw ulic – to znaczy są – ale wszystkie ulice mają tę samą nazwę – i szukaj tu w środku imprezy, w środku nocy swojego apartamentu. Generalnie udało się, ale trochę czasu nam to zajęło. Spać położyliśmy się w okolicach 2:00 w nocy. Reszta „kotorskich historii” w osobnym wpisie, opisującym czarnogórski Kotor.

Wjeżdżamy do Czarnogóry
Wjeżdżamy do Czarnogóry

Pełna galeria zdjęć z trasy Mostar – Trebinje znajduje się na osobnej stronie naszego bloga oraz na naszym profilu na Facebooku.

Jak bardzo przydatny jest dla Ciebie ten artykuł?

Kliknij na odpowiednią gwiazdkę i oceń treść

Dotychczasowa średnia ocena 0 / 5. Ilość opinii: 0

Ten artykuł nie był jeszcze oceniany. Oceń jako pierwszy!

Jeśli nasz artykuł jest dla Ciebie przydatny...

podziel się nim ze znajomymi 🙂

Dodaj komentarz