Jedyne Zimowe Igrzyska Olimpijskie w kraju socjalistycznym, jeszcze za panowania tego ustroju w środkowej części Europy, rozsławiły niewielkie Sarajewo na całym świecie. Budowane z rozmachem od zera obiekty olimpijskie w samym mieście i dookoła niego w ogromnej części nie przetrwały jednak zbyt długo…
Sarajewo 2018. Artykuł ten jest pierwszym, relacjonującym nasz zimowy pobyt w Sarajewie. Wcześniej odwiedziliśmy to jakże klimatyczne miasto dwa razy (2014 i 2015 rok, za każdym razem z jednodniową wizytą „przejazdem”) i tak nas Sarajewo zafascynowało, że postanowiliśmy tu przyjechać na dłużej. Okazją stały się ferie zimowe 2018. Na pierwszy ogień na naszym blogu idą obiekty olimpijskie w Sarajewie – dziś jedna z atrakcji turystycznych miasta, dobrze oddające mroki ciężkiej historii najnowszej…
Już samo otrzymanie przez Sarajewo, wtedy miasto będące częścią komunistycznej Jugosławii, praw do organizacji finałów Zimowych Igrzysk Olimpijskich, było ogromnym sukcesem. Szczególnie, że miasto nie dysponowało praktycznie żadnymi obiektami, które nadawałyby się do goszczenia najwybitniejszych sportowców z całego świata. Jugosławia nie była też wtedy żadną potęgą w sportach zimowych. Ale jednak w 1978 r. zdecydowano, że Igrzyska Olimpijskie odbędą się zimą 1984 r. właśnie w jugosłowiańskim Sarajewie. Decydenci mieli nadzieję, że dzięki olimpiadzie powstanie tutaj nowy, silny ośrodek sportów zimowych. Jakże bardzo się pomylili…
Silną stroną kandydatury Sarajewa były wzgórza, otaczające miasto, dające możliwość budowy obiektów olimpijskich w bliskiej odległości od samego miasta. To był czynnik decydujący o przyznaniu organizacji igrzysk. Życie pokazało, że wzgórza te stały się później przekleństwem Sarajewa.
Ówczesna Jugosławia, jak już wspominaliśmy, nie była hegemonem z sportach zimowych. W wielu dyscyplinach wręcz nie miała żadnych tradycji sportowych – budowanie specjalistycznych obiektów olimpijskich wiązało się więc z dużym ryzykiem ich wykorzystania w przyszłości – ale kto w czasach komunistycznych się nad tym zastanawiał. Ważny był efekt propagandowy – i jemu właśnie podporządkowano ogromne wydatki na organizację igrzysk w Sarajewie.
Z naszego punktu widzenia, i z punktu widzenia wielu znawców, olimpiada w Sarajewie dała się zapamiętać z kilku wyjątkowych powodów – jednym z nich był Vučko – przesympatyczny wilk, krzyczący „Sarajewoooo”, czyli oficjalna maskotka olimpiady z 1984 r. Ponoć jedna z najbardziej udanych kreacji marketingowych do dziś. Wilka Vučko da się spotkać na ulicach Sarajewa do dziś.
Stadion Olimpijski Koševo
Stadion Koševo został wybudowany niedługo po zakończeniu II wojny światowej i był jednym z nielicznych obiektów olimpijskich, nie budowanych na potrzeby imprezy od podstaw. Oczywiście został (ogromnym kosztem) przebudowany – w końcu był areną m.in. uroczystości otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1984 r. – oglądał go cały świat (w tym my – tak, jesteśmy już w tym wieku, że oglądaliśmy tę imprezę :))
Otwarcie Igrzysk oglądało na stadionie ok.50.000 widzów. Uroczystość zapisała się w historii ogromnym błędem – wciągnięta na maszt flaga olimpijska zawisła na nim… do góry nogami 🙂 Tego nie dało się przewidzieć w żadnym scenariuszu, na szczęście prawie nie było wiatru – przez większą część transmisji telewizyjnej flaga po prostu dość bezwładnie zwisała.
Stadion olimpijski jest dziś główną areną sportową Sarajewa. Odbudowany po wojnie domowej, regularnie gości mecze piłkarskiej reprezentacji Bośni i Hercegowiny oraz lokalnego klubu FK Sarajewo. Znicz olimpijski stoi do dziś… Ma natomiast stadion Koševo swoją niezwykle smutną wymowę historyczną – jedno z jego boisk treningowych w czasie wojny domowej i oblężenia Sarajewa zostało zamienione w cmentarz – w zamyśle tymczasowy, który jednak okazał się trwały.
Cmentarz „Stadion”, bo tak jest do dziś nazywany, powstał w czasie oblężenia Sarajewa z potrzeby chwili – w pobliskiej hali sportowej istniała prowizoryczna kostnica, a oblężeni mieszkańcy nie mieli możliwości chowania zabitych na istniejących cmentarzach – na boisku treningowym urządzono więc tymczasowy cmentarz, który… istnieje do dziś. Pochowano tu łącznie ok. 2000 ofiar oblężenia miasta, wybudowano też duży obelisk poświęcony ich pamięci. Cmentarz do dziś pozostaje jedną z najbardziej poruszających „pamiątek” po wojnie domowej i oblężeniu Sarajewa…
W 1997 r. stadion Koševo był areną kolejnego poruszającego wydarzenia – wystąpił tu, jako pierwszy zagraniczny zespół po wojnie domowej, zespół U2, dając wspaniały koncert, którego jedną z części był utwór „Miss Sarajevo”, w całości inspirowany wydarzeniami z czasów oblężenia miasta – odbywającym się w piwnicy wyborom „Miss Oblężonego Sarajewa”. Wybrana wtedy zwyciężczynią konkursu piękności Inela Nogić była gościem U2 podczas koncertu.
Olimpijska hala Zetra
Ultranowoczesna jak na owe czasy, wybudowana specjalnie na potrzeby Igrzysk Olimpijskich kryta hala sportowa, stojąca tuż obok stadionu olimpijskiego. W czasie olimpiady była jedną z dwóch krytych hal olimpijskich w Sarajewie – tu gościły finałowe zawody w hokeju na lodzie i łyżwiarstwie figurowym.
Najważniejsze sportowe gwiazdy tych igrzysk narodziły się właśnie tutaj. To w tej hali brytyjska para Jayne Torvill i Christopher Dean zatańczyła swoje słynne „Bolero”, otrzymując po raz pierwszy w historii komplet maksymalnych not „6” za swój występ. To tutaj też swoje pierwsze olimpijskie złoto zdobywała słynna łyżwiarka figurowa z NRD, Katarina Witt, w której kochała się wtedy cała męska część widowni przed telewizorami…
A potem nadeszła wojna domowa i niemal czteroletnie oblężenie Sarajewa. Hala została niemal doszczętnie zniszczona przez serbskie pociski w maju 1992 r. W zachowanych podziemiach urządzono kostnicę, a drewniane ławki dla widzów posłużyły jako materiał na… trumny. Dla tych, chowanych na cmentarzu Koševo, do dziś jednym z najstraszniejszych symboli tego, co się wtedy tu działo.
Po zakończeniu wojny domowej halę odbudowano. M.in. dzięki dotacjom od Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. W 2010 r., po śmierci Juana Antonio Samarancha – prezesa tego komitetu, za czasów którego wybrano Sarajewo na miejsce igrzysk, hali nadano jego imię. Zapamiętano mu fakt, że w 1994 r., gdy trwały Igrzyska Olimpijskie w norweskim Lillehammer, poleciał on z Norwegii do oblężonego Sarajewa. Spotkał się z Aliją Izetbegoviciem, późniejszym pierwszym prezydentem niepodległej Bośni i Hercegowiny, i obiecał odbudowę obiektów olimpijskich po wojnie. Samaranch był jedną z bardzo niewielu wpływowych osób na świecie, które odważyły się odwiedzić oblężone Sarajewo. Dziś hala jest czynnym obiektem sportowym, ale nie tylko – mieści się tu także Muzeum Olimpijskie.
Wzgórze Igman
Położone nieco na południowy-zachód wzgórze Igman było w czasie Igrzysk Olimpijskich areną zawodów w jakże modnych u nas dziś skokach narciarskich. My nie mieliśmy wtedy jeszcze ani Małysza, ani Stocha, ani nawet Żyły 🙂 Ale co tam my – ówczesna Jugosławia miała jeszcze mniejsze tradycje w skokach narciarskich. Ale na potrzeby olimpiady wybudowano tu dwie skocznie – normalną i dużą.
I to jedyne chyba takie skocznie narciarskie na świecie – na każdej z nich odbyły się… jedne oficjalne zawody – właśnie te olimpijskie. Nigdy wcześniej ani później nie miały tu miejsca żadne oficjalnie uznawane zawody skoczków… Razem z nimi wybudowano też wygodną asfaltową drogę dojazdową z Sarajewa oraz stojący niedaleko skoczni (i przy tejże drodze) widowiskowy hotel przewidziany dla olimpijskich gości.
To był czas dwóch wielkich gwiazd skoków narciarskich – Niemca Jensa Weissfloga i Fina Mattiego Nykaenena – obaj solidarnie podzielili się złotymi medalami olimpijskimi. Na skoczni normalnej (K-90) bardzo wysokie, siódme miejsce zajął wtedy nasz Piotr Fijas. I na olimpiadzie kończy się sportowa historia skoczni narciarskich na Igmanie. Nigdy więcej ich nie użyto. Aż… jak w większości historii w tym artykule – nadeszło oblężenie Sarajewa.
Igman nie był jednoznacznie wzgórzem zajętym przez oblegających miasto Serbów. Był raczej wzgórzem „neutralnym”, na którym toczyły się ciężkie walki pomiędzy oboma stronami wojny. Tragiczną pamiątką po tym okresie stało się niestety podium olimpijskie obok skoczni, na którym zaraz po zawodach dekorowano zwycięzców. Podium to stało się miejscem egzekucji jeńców wojennych, a zaraz po zakończeniu wojny wyglądało jak końcówka strzelnicy sportowej… Potem zostało odbudowane i dziś nie prezentuje się już tak strasznie – ale warto o tym pamiętać, gdybyście będąc pod skoczniami chcieli sobie zrobić zdjęcia na olimpijskim podium.
A wspomniany wyżej hotel olimpijski, stojący przy drodze do skoczni narciarskich, straszy po dziś dzień. Nie został odbudowany po zniszczeniach wojennych i został mimowolnie jedną z „wojennych” atrakcji Sarajewa. Jedynie wybudowana na potrzeby olimpiady droga z Sarajewa wciąż spełnia swoją rolę. Połatana i wyremontowana, nawet w lutym i w śnieżnej scenerii pozwala na komfortowy dojazd na wzgórze. Może dzięki niej obiekty na Igmanie są dziś nadal użytkowane – przez szkoły szkolące dzieciaki w jeździe na nartach.
Wzgórze Trebević
Masyw Trebević okala Sarajewo od strony południowej. Kiedy miasto wybierano na gospodarza zimowej olimpiady, zdecydowano się właśnie tu wybudować tor saneczkarski i bobslejowy. Obiekt w dyscyplinach, w których ówczesna Jugosławia praktycznie „nie istniała”. I wybudowano – w odróżnieniu od skoczni narciarskich na Igmanie, udało się tu rozegrać kilka ważnych imprez przed i po olimpiadzie, w tym także zawody Pucharu Świata.
W czasie oblężenia Sarajewa wzgórze Trebević stało się jednak strategiczną pozycją wojsk serbskich, oblegających Sarajewo. Ich działalność, a także ogień oblężonych sił Sarajewa, doprowadził obiekty olimpijskie do ruiny. O ile sam tor saneczkarski jakoś się ostał, o tyle cała potrzebna infrastruktura – towarzyszące torowi budynki oraz cała elektronika – zostały doszczętnie zniszczone. Po wojnie tor został w tym stanie – w nowo narodzonej Bośni były inne priorytety niż odbudowa toru saneczkowego w kraju, który żadnych saneczkarskich tradycji nie miał i nadal nie ma.
Tor olimpijski na Trebeviću stał się celem wandali i graficiarzy, którzy „upiększyli” obiekt na swój sposób. Ponoć kilka lat temu podjęto próbę jego renowacji – chyba jednak nieudaną, bo dziś nie ma po niej śladu. Tor nadal niszczeje – i nadal jest wymalowany różnymi rodzajami graffiti, na całej swojej długości.
Z torem na Trebeviću mieliśmy swoje porachunki – w 2015 r. w trakcie letniej wizyty w Sarajewie usiłowaliśmu dojechać do niego samochodem – wybraliśmy wtedy drogę proponowaną przez Google Maps – niewiele brakło, a zostawilibyśmy na niej podwozie naszego samochodu. Tym razem, pomimo że porą zimową, dojechaliśmy dużo spokojniej, wygodną asfaltową drogą. No cóż, doświadczenie 🙂
Hala sportowa Skenderija
Chyba jedyny obiekt olimpijski, pamiętający igrzyska z 1984 r., znajdujący się bardzo blisko dzisiejszego centrum Sarajewa. Ciężko ją pominąć przy standardowym zwiedzaniu miasta – bo jest blisko, i do dziś ma widoczne symbole olimpijskie na zewnętrznej elewacji. Podczas naszego lutowego pobytu w Sarajewie znajdowała się na drodze do miejsca naszego zamieszkania w mieście, więc widywaliśmy ją kilka raz każdego dnia…
Hala Skenderija nie była obiektem budowanym na olimpiadę – stała już od lata 60-tych XX wieku. Na potrzeby olimpiady tylko ją zmodernizowano i rozbudowano. Choć najważniejsze zawody halowe odbywały się w hali Zetra, to tutaj także toczono boje w hokeju na lodzie i łyżwiarstwie figurowym. W hali Skenderija zorganizowano także olimpijskie centrum prasowe – tutaj także odbywały się podobno wszystkie oficjalne dekoracje medalistów olimpijskich.
Hala Skenderija przetrwała oblężenie Sarajewa w miarę nie uszkodzona, co jest dość zaskakujące ze względu na jej położenie wprost pod wzgórzami, otaczającymi miasto. Nieopodal znajduje się dziś most na rzece Miljacka, zapamiętany jako jedno z najbardziej tragicznych miejsc z tych czasów (jeszcze o tym napiszemy). Największe zniszczenia uczyniła zima w 2012 r., kiedy to rekordowe opady śniegu spowodowały zawalenie się dachu (bez ofiar ludzkich). Od tego czasu hala pozostaje nieużywana, poza znajdującym się poziom niżej kasynem Collosseum.
Wzgórza Jahorina i Bjelašnica
Te dwa najwyższe, otaczające Sarajewo wzgórza, były olimpijskimi arenami narciarstwa alpejskiego i do dziś pozostają aktywnymi ośrodkami narciarskimi. Dziś także można na nich aktywnie uprawiać sport – poza symbolami olimpijskimi nie ma tu wiele pamiątek po odbywających się tu w 1984 r. zawodach. Jeśli chodzi o aktywne uprawianie sportu na co dzień – obydwa ośrodki mają bardzo wielu chętnych do dziś – i bardzo dobrze. Niezależnie od bolesnej historii, mieszkańcy miasta i okolic wciąż korzystają z możliwości uprawiania zimowych sportów.