Blagaj to mała miejscowość leżąca niedaleko Mostaru, słynąca głównie z XV-wiecznego klasztoru derwiszów. Ale atrakcji jest tu znacznie więcej i warto odwiedzić Blagaj z nieco dłuższą wycieczką.
Tour de Europe 2013, dzień 4 (poprzedni wpis z trasy: Mostar, serce Hercegowiny). Mniej więcej 12 km na południowy-wschód od Mostaru leży Blagaj, mała miejscowość, która po raz pierwszy pojawia się w dokumentach w 1423 r., choć wiadomo, że w tym miejscu stała twierdza zbudowana już w czasach Imperium Rzymskiego.

Najbardziej znaną atrakcją w Blagaju jest klasztor derwiszów, wybudowany już w 1470 r., w stylu ottomańskim, ustawiony niezwykle malowniczo u podnóża wznoszącej się na wysokość 200 m skały. Pierwotnie stanowił on kompleks wielu budynków, z których do dziś zachowały się: musafirhana (coś w rodzaju dzisiejszego hostelu, wybudowana w 1664 r.) oraz pomieszczenie grobowca (mauzoleum). Klasztor (tekija) udostępniony jest dla turystów, wstęp jest płatny (płatny jest także parking przed klasztorem).

Wymagany jest ubiór w standardzie „meczetowym”, czyli zakryte ramiona u wszystkich, u mężczyzn spodnie co najmniej za kolana, u kobiet zakryte nogi i głowa. Obsługa przed wejściem służy bezpłatnie chustami do zakrycia. Oczywiście wszyscy ściągają też przed wejściem buty. Wnętrza są urządzone niezwykle prosto i wyścielone dywanami. W jednym z pomieszczeń znajdują się dwa grobowce (mauzoleum), z którym związana jest legenda, mówiąca, iż jeśli zostawi się przed drzwiami wiadro z wodą i ręcznik, rano ręcznik będzie mokry (czyli ktoś użył wody i ręcznika).
Tuż obok klasztoru znajduje się kolejna ciekawostka – z jaskini wypływa źródło rzeki Buny. Ale jest to źródło o jednym z największych nasileń w Europie, woda wypływa z niego w ilości aż 43 tys. litrów na sekundę, co sprawia że z jaskini wypływa już prawdziwa rwąca rzeka. Nad rzeką rozstawionych jest sporo restauracji, a po drugiej stronie za niewielką opłatą można wsiąść na ponton z wycieczką wgłąb jaskini ze źródłem rzeki.






Wyjeżdżając spod klasztoru warto jeszcze zatrzymać się w Blagaju obok meczetu Careva, jednego z pierwszych budynków, wybudowanych w mieście (1520 r.), wybudowanego ku czci sułtana Sulejmana I. W zabudowaniach meczetu pierwotnie znajdował się także harem.
Zjeżdżając zaledwie kilaset metrów w dół drogą w kierunku rzeki Buny, trafimy na czynny do dziś i przejezdny także dla samochodów kamienny most Karadoz-bega, wybudowany w 1570 r., znajdujący się w doskonałej kondycji do dziś (choć dwukrotnie remontowany – po bombardowaniu w czasie II wojny światowej i po wielkiej powodzi w 1960 r.).
Obok mostu, nieco zapomniane i zarośnięte, stoją ruiny tureckiej łaźni (Karadoz-beg Hamam) z końcówki XVI wieku, opuszczone po przejściu plagi w 1814 r. Budynek został zniszczony podczas bombardowania w czasie II wojny światowej.



A z poziomu mostu Karadoz-bega rozciąga się świetny widok na wzgórza powyżej Blagaja, gdzie kiedyś stały twierdze rzymskie, które w czasach średniowiecza (dokładnie w XV wieku) zostały rozbudowane i przekształcone w tzw. Stjepan grad. Twierdza stoi na wysokości 266 m ponad źródłami rzeki, a aby się do niej dostać, trzeba pokonać niespełna kilometrową, stromą ścieżkę (nie próbowaliśmy z braku czasu). Twierdza jest niewielka, mniej więcej tej z Jajce, otoczona murami o wysokości 12-14 m i grubości ok.1,5 m. Po zdobyciu Blagaja przez wojska Ottomańskie, forteca była dwukrotnie remontowana, ale z czasem jej znaczenie stopniowo podupadało (na rzecz Mostaru).

Z twierdzą wiąże się kolejna „blagajska” legenda – otóż podobno mieszkająca tu żona ostatniego władcy Hercegowiny otaczała się służkami szczelnie zasłaniającymi twarze oraz rozmawiającymi wyłącznie z nią. Władca odkrył w końcu prawdę – byli to mężczyźni, „bawiący” władczynię. Rozkazał więc zabić wszystkich.
Cała wizyta w Blagaju zajęła nam godzinę. Można oczywiście spędzić tu o wiele więcej czasu (choćby decydując się na posiłek w restauracji nad źródłem Buny, wycieczkę pontonem wgłąb jaskini ze źródłem czy wycieczkę na wzgórze z twierdzą) i zdecydowanie warto to zrobić. A na pewno nie warto ograniczać się wyłącznie do zobaczenia samego klasztoru derwiszów.
A my jedziemy dalej, na południe Bośni i Hercegowiny, śladem prawosławnych monasterów i średniowiecznych miast, m.in. do niezwykle atrakcyjnego miasta Pocitelj.
Pełna galeria zdjęć ze zwiedzania Blagaju znajduje się na osobnej stronie naszego bloga oraz na naszym facebookowym profilu.