Trzeci etap naszej wakacyjnej podróży w 2011 r. rozpoczynał się w Genui – mieście Kolumba, który ponoć tu właśnie się urodził. Ale głównym punktem programu była inna atrakcja miasta – jedno z największych akwariów morskich w Europie.
Tour de Europe 2011, dzień 3 (poprzedni wpis: Werona. W mieście Romea i Julii). Włoska Genua była trzecim naszym przystankiem na trasie wyprawy „Tour de Europe” w 2011 roku, po Wiedniu i Weronie. Do Genui przyjechaliśmy w zasadzie w jednym celu – chcieliśmy zobaczyć drugie co do wielkości morskie akwarium w Europie – i temu celowi podporządkowaliśmy cały swój pobyt w mieście.
Historia Genui jest niezwykle długa i bogata w wydarzenia. Tak naprawdę nie wiadomo, kiedy dokładnie obecne tereny miasta zostały zasiedlone. Na pewno zamieszkałe były już w czasach starożytnej Grecji, na długo przed tym, jak panowanie zdobyło tu Cesarstwo Rzymskie. Ale mówi się, że tereny te zamieszkiwali nawet starożytni Fenicjanie.





Rzymianie objęli tu władzę ok.III / II w. p.n.e., a po upadku imperium kilka kolejnych wieków to burzliwe czasy zmian panujących w mieście nacji. Aż w X w. Genua stała się niepodległym miastem, m.in. obok Wenecji, szybko rosnąc w potęgę. Władza miasta sięgała Piemontu, Sardynii czy Korsyki, a Genueńczycy słynęli z umiejętności żeglarskich i swej wojowniczości. Uczestniczyli m.in. w wyprawach krzyżowych, znów poszerzając swoje wpływy i terytoria. Musiało w końcu dojść do sporów z równie potężną niedaleką Wenecją – przez kilka wieków oba państwa-miasta ostro ze sobą rywalizowały.

Genua szczyt potęgi osiągnęła w XVI w., swe wpływy mając we wszystkich częściach ówczesnego świata, od Morza Czarnego po dzisiejszą Hiszpanię i Portugalię. Potem jednak kolejne wojny i plagi chorób bardzo mocno osłabiły potęgę Genui, przyczyniając się w końcu do jej upadku. W XIX w., po powstaniu przeciwko Napoleonowi, Genua znów stworzyła własne państwo (Królestwo Piemontu i Sardynii), które kilkadziesiąt lat później zjednoczyło się z innymi w jednolite dzisiejsze Włochy. Dziś Genua to miasto z ok.600 tys. mieszkańców.
Oczywiście najsłynniejszym mieszkańcem w Genui był Krzysztof Kolumb – choć nie ma jednej spójnej historii jego życia, to nadal uznaje się, że był Genueńczykiem. Fragment domu Kolumba (w zasadzie to fragment XVII-wiecznej rekonstrukcji tego domu) wciąż stoi w centrum Genui, dostępny dla zwiedzających. Z Genui pochodził także słynny włoski kompozytor – Niccolo Paganini.





Z innych ciekawostek, związanych z Genuą – to tu podobno wynaleziono… popularne „dżinsy”. Choć ogólnie znana historia mówi, że jeansy nosili amerykańscy kowboje i stamtąd pochodzi ten materiał – to tak naprawdę wyroby fabryki Levi Strauss, pierwszej fabryki słynnych jeansów, to kontynuacja tradycji pochodzącej z Genui. Sama nazwa „jeans” jest ponoć francuską wymową słowa „Genoa”, czyli nazwy miasta. Jeans był używany przez marynarzy jako materiał na ubrania robocze, a potem był popularnym materiałem eksportowym Genui w średniowieczu. Inna ciekawostka – historia mówi, że to właśnie w Genui powstały pierwsze na świecie banki – powstały dwa, oba w XV w.
Ale tak jak wspominaliśmy na początku – naszym celem w Genui było wielkie akwarium morskie, znajdujące się w genueńskim porcie. Bilety do akwarium do najtańszych nie należą, a dodatkowo na stronie akwarium jesteśmy uprzedzani, że w sezonie letnim ustawiają się do kas ogromne kolejki i dużo bezpieczniej jest kupić bilety z wyprzedzeniem przez internet. Tak też zrobiliśmy i wyjeżdżaliśmy z Polski już z biletami do akwarium w Genui (wydrukowanymi z e-maila). Na miejscu zaskoczenie – pomimo szczytu sezonu turystycznego, do kas w zasadzie kolejek… w ogóle nie było. Ale nie zagwarantujemy, że tak jest zawsze.
Akwarium w Genui to rzeczywiście potężny kompleks, w którym można spędzić sporo czasu. Dodatkowo w bezpośrednim sąsiedztwie są dwie inne atrakcje. Pierwsza to galeon „Neptun”, stojący przy nabrzeżu, wybudowany specjalnie na potrzeby filmu „Piraci” w reżyserii naszego Romana Polańskiego (są więc i małe „polonica”) – wtedy najdroższy w historii rekwizyt filmowy. Druga to „Il Bigo” – panoramiczna winda, wybudowana równocześnie z akwarium w 1992 r., która ze swojego szczytu (40 m ponad ziemią) pozwala na podziwianie panoramicznego (360 stopni) widoku na miasto i port.






A akwarium zdecydowanie warto w Genui zobaczyć. Szczególnie z dziećmi – jest tu naprawdę masa atrakcji dla nich, w szczególności ogrom widowiskowych gatunków ryb z całego świata, których pociechy nie mają szans widzieć (lub szanse mają małe) w Polsce. Apogeum atrakcji to płyciutki basen z płaszczkami, które można… dotknąć ręką. Akwarium zdecydowanie polecamy 🙂 A w kolejnym wpisie pokażemy Wam pierwszą część wizyty na Lazurowym Wybrzeżu, czyli wspaniałe Księstwo Monako.
Pełna galeria zdjęć z włoskiej Genui znajduje się na osobnej stronie naszego bloga oraz na naszym profilu na Facebooku.