Skała Gibraltarska to decydowanie największa atrakcja Gibraltaru, angielskiej enklawy na wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego. Głównymi atrakcjami są tu dziko żyjące małpy – makaki – oraz piękne widoki, także na Afrykę.
Tour de Europe 2011. Planując, że jedziemy na wakacje w okolice hiszpańskiej Marbelli, wiedzieliśmy z góry, że Gibraltar będzie jedną z największych atrakcji, które chcemy zobaczyć. Angielska enklawa ciągnęła nas jak magnes historiami o dziko żyjących małpach i o delfinach czy wielorybach, które można podziwiać w Cieśninie Gibraltarskiej.
Gibraltar to niewielkie powierzchniowo terytorium (raptem trochę ponad 6 km2), ale bardzo strategicznie położone, stąd przez długie wieki w jego posiadanie chciało wejść wielu władców, nie tylko europejskich. To tutaj na początku VIII w. wylądowały pierwsze arabskie wojska, które potem skolonizowały cały Półwysep Iberyjski. Panowali tutaj przez całe cztery wieki, po czym rozpoczęły się czasy wojen i oblężeń, aż w końcu w XVI w. zapanowała tu korona hiszpańska. Ale tylko na dwieście lat, bowiem w początkach XVIII w. terytorium to przejęła korona brytyjska i oficjalnie panuje tu do dziś, pomimo regularnych sporów z Hiszpanią. odbywały się tu nawet referenda, dotyczące przynależności państwowej, ale w obu mieszkańcy Gibraltaru odrzucili „pomysł” przyłączenia do Hiszpanii.
Gibraltar nie jest de facto niezależnym państwem, a częścią Wielkiej Brytanii, o czym trzeba pamiętać przy wjeździe – wyjeżdżamy ze strefy Schengen, na granicy jest więc kontrola dokumentów i często… kolejka. Gibraltar ma własną walutę (funt gibraltarski), przeliczaną sztywno 1:1 z funtem brytyjskim, ale akceptowane są wszędzie te drugie także, a w większości miejsc także nie ma problemu z płaceniem w euro. Wszak dziś głównym źródłem dochodu mieszkańców Gibraltaru jest turystyka.
Główną atrakcją turystyczną Gibraltaru jest oczywiście słynna Skała Gibraltarska, widoczna z bardzo daleka, wznosząca się na grubo ponad 400 m w górę. Prezentuje się naprawdę imponująco. Skała Gibraltarska zamieszkana była ponoć już w czasach prehistorycznych, a potem przez wieki była strategicznym punktem wojskowym. Wewnątrz niej wydrążono kilkadziesiąt kilometrów tuneli, jaskiń i pomieszczeń obronnych, a także sporo stanowisk dla wielkich dział. Była też Skała Gibraltarska punktem, z którego monitorowano cały teren dookoła.
Skała Gibraltarska jest dziś chronionym parkiem krajobrazowym, na teren którego można się dostać pieszo, rowerem, taksówką lub kolejką linową. Nie da się wjechać własnym samochodem – na skałę wpuszczane są wyłącznie licencjonowane kompanie taksówkarskie i agencje turystyczne. Piesze wejście polecamy zwolennikom turystyki ekstremalnej 🙂 Wejście na szczyt nie jest może zbyt trudne, ale w wakacyjnym upale jednak męczące. Jeśli chcecie już odbyć wycieczkę pieszą, to lepiej pieszo schodzić, niż wychodzić 🙂
Podstawowym środkiem lokomocji na szczyt Skały Gibraltarskiej jest widowiskowo wspinająca się kolejka linowa. Jeśli chcecie sobie zaoszczędzić stania w prawdopodobnie długiej kolejce po bilety, możecie je kupić przez Internet. My postanowiliśmy kupić na miejscu i pomimo dość wczesnej pory (byliśmy na Gibraltarze po 10-tej rano), odstaliśmy ok. pół godziny w kolejce do kasy. Oprócz samych biletów wjazdowych na górę, można tu także dokupić bilety do dodatkowych atrakcji (np. do widowiskowej jaskini św.Michała). Co istotne – kasy obsługują płatności kartami, a kasy przy samej jaskini na górze – już nie (nie ma zasięgu dla terminali kartowych) – i na górze nie akceptują euro. Jeśli więc poza kartą nie macie funtów, a chcecie wejść do jaskini św.Michała, kupcie bilety już na dole. W kasie przy stacji początkowej kolejki na Skałę Gibraltarską można było też dokupić bilety na inną gibraltarską atrakcję – rejs statkiem po Cieśninie Gibraltarskiej i możliwość obserwowania wolno żyjących delfinów. Skorzystaliśmy z tej możliwości – podglądanie delfinów na Gibraltarze pokażemy Wam w osobnym tekście.
Wyjście z kolejki linowej na szczycie skały rozpoczyna niezwykłą przygodę – przygodę z dziko żyjącymi małpami – makakami. Choć z tym dzikim życiem to lekka przesada, makaki są monitorowane, obrączkowane i dokarmiane przez gibraltarskie służby.
Jest tu taka legenda, że gdy makaki opuszczą Gibraltar (lub wyginą), Wielka Brytania straci to terytorium. Są więc makaki naprawdę hołubione – do tego stopnia, że w czasie zawieruch wojennych opiekuje się nimi brytyjskie wojsko. Na szczycie Skały Gibraltarskiej żyje ich kilkaset i są całkowicie przyzwyczajone do ogromnej liczby turystów, przewijających się przez rezerwat na szczycie góry.
Dziko żyjące małpy witają nas już tuż za drzwiami kolejki linowej. Górna stacja kolejki to zarazem niezwykle atrakcyjny punkt widokowy, na którym ludzie mieszają się z małpami. Tu od razu warto wspomnieć o tym, co Was czeka i na co warto uważać w styczności z makakami na Gibraltarze:
- Makaki żyją tu dziko i nie wolno ich dokarmiać – za karmienie małp grożą bardzo wysokie mandaty. A poza tym naszym jedzeniem możemy im po prostu zaszkodzić;
- Skoro makaki żyją dziko, to nie starajmy się za wszelką cenę zbytnio z nimi spoufalać. Małpy potrafią ugryźć. Szczególnie omijamy matki z maluchami;
- Makaki opanowały do perfekcji okradanie niedoświadczonych turystów, szczególnie z jedzenia. Za wszelką cenę nie dopuszczajcie do sytuacji, kiedy trzymacie bułkę czy np. loda w ręce w pobliżu małpy. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że „małpka” będzie chciała Wam to po prostu wyrwać z ręki;
- Powyższe dotyczy wszystkiego, także np. telefonów komórkowych. Makaki interesują się wszystkim, co mamy w rękach, traktując je jak potencjalne jedzenie. Telefon też nam zabiorą, ale jako niejadalny wyrzucą gdzieś w krzakach;
- Wszystkie plecaki i damskie torebki powinny być bezwzględnie zamknięte i pewnie przewieszone przez ramiona, tak aby nie dało się ich nam jednym mocnym ruchem zabrać. Naprawdę, małpy będą próbować zabrać Wam nawet spory plecak – i to zaraz po wyjściu na górze z kolejki. Sami broniliśmy plecaka 🙂
- Młode makaki uwielbiają się bawić. Wskakują na samochody, próbują wejść do środka oknami (i np. chwytają za kierownice taksówek), lubią też sobie wskoczyć… na nasze ramiona lub głowę 🙂 Raczej nie wydawajcie za dużo na fryzjera przed wycieczką na Skałę Gibraltarską 🙂
Odpuściliśmy sobie wszystkie dodatkowe atrakcje (albo dodatkowo płatne, albo jeszcze dodatkowo dostępne wyłącznie z przewodnikiem lub z wcześniejszą rezerwacją). Wystarczająco dużą atrakcją były dla nas i makaki, i widoki rozciągające się z każdej strony skały. Można tu spędzić ładnych kilka godzin, odwiedzając baterie dział, jaskinie i wewnętrzne tunele.
Po zjechaniu ze Skały Gibraltarskiej warto objechać ją dookoła i pojechać za nią, na południowy kraniec Gibraltaru. Tu, obok meczetu i niewielkiej latarni morskiej znajduje się pomnik generała Sikorskiego. Jak wszyscy wiemy z lekcji historii, Gibraltar ma silny związek z tragiczną śmiercią Sikorskiego – to z tutejszego lotniska generał odleciał w swój ostatni lot… To znaczy teraz stoi tam pomnik – bo gdy my byliśmy na Gibraltarze, w 2011 r., jeszcze go nie było (oddano go w 2013 r.). Miejsce, w którym znajduje się pomnik Sikorskiego to Europa Point.
Europa Point to najdalej na południe wysunięte miejsce Gibraltaru. Ale nie jest to najdalsze na południe miejsce Hiszpanii, ani całej Europy. To miejsce jest w miejscowości Tarifa, całkiem niedaleko Gibraltaru – opisaliśmy je tutaj.
Europa Point to miejsce turystyczne – znajduje się tu duży plac zabaw dla dzieci, mała kafejka, meczet i latarnia morska. Atrakcją jest bliskość wybrzeża Afryki – bez problemu można tu podziwiać widok na kontynent afrykański.
A poza tym po Gibraltarze warto się po prostu przejść. Trochę czuć tu klimaty brytyjskie, są charakterystyczne czerwone budki telefoniczne i skrzynki pocztowe. A wracając do granicy z Hiszpanią, przy odrobinie szczęścia możecie stanąć na czerwonym świetle na skrzyżowaniu drogi z… pasem startowym lotniska. Gdy startuje lub ląduje samolot, droga jest po prostu zamykana – trzeba poczekać aż samolot zrobi swoje 🙂 Jedyne takie doświadczenie, gdy droga biegnie w poprzek regularnie używanego pasa startowego dla samolotów 🙂
Ale dla nas to jeszcze nie koniec atrakcji na Gibraltarze. Po zjechaniu ze Skały Gibraltarskiej pojechaliśmy do tutejszego portu, gdzie czekała na nas kolejna – rejs statkiem po Zatoce Gibraltarskiej, której wody oblewają ląd. Żyją tu wolne delfiny i nie trzeba wielkiego szczęścia, żeby móc je podziwiać. Jak się ma szczęście, to ponoć można spotkać… wieloryba.