Kobarid, malutkie miasteczko na północno-zachodnim krańcu Słowenii, było pierwszym przystankiem na trasie majowej objazdówki po tym kraju. Dziś spokojne, wręcz senne, kryje w sobie burzliwą historię z tragicznymi wątkami z czasów I wojny światowej.
Słowenia 2017, dzień 2 (poprzedni wpis: Słoweńska Planica i przepiękne Alpy). Swoją podróż po największych turystycznych atrakcjach Słowenii rozpoczęliśmy od małego, niepozornego miasteczka Kobarid, kiedyś noszącego włoską nazwę Caporetto. Dzisiejszy Kobarid to senna mieścina, licząca niewiele ponad tysiąc mieszkańców. Nigdy specjalnie wielkim miastem Kobarid nie był, ani też specjalnie ważnym, aczkolwiek jest tu sporo do zobaczenia. A przede wszystkim, z racji położenia u podnóża Alp Julijskich, jest Kobarid świetną bazą wypadową dla miłośników pieszych i rowerowych wycieczek po górach i przedgórzach.
Jeśli chodzi o rys historyczny – tereny dzisiejszego miasteczka zamieszkane były już w epoce żelaza. Bardziej znaczne ślady osadnictwa pochodzą z czasów rzymskich, z czasów rozpadu Cesarstwa Rzymskiego i wczesnego średniowiecza. Najważniejsze jednak dla historii i dla dzisiejszego Kobaridu wydarzenia miały miejsce podczas trwania I wojny światowej.





Otóż, jakkolwiek mały nie jest Kobarid, jest i tak jednym z ważniejszych miast leżących nad widowiskową górską rzeką Soczą, wypływającą z góry, z Alp Julijskich. Rzeka ta była symbolicznym centrum wielkiego frontu wojennego podczas I wojny światowej, kiedy to ogromne siły włoskie usiłowały przełamać austriacką obronę i przedostać się za Alpy, w kierunku bardziej płaskich i bezpiecznych wojskowo terenów do dalszej walki.
W sumie, w latach 1915-1917 rozegrało się nad Soczą aż 12 wielkich bitew, z których żadna poza ostatnią nie dała przewagi żadnej ze stron, choć siły austriackie były znacząco mniejsze od atakujących Włochów. Aż nadszedł październik 1917 roku i bitwa pod Caporetto (tak wtedy nazywał się dzisiejszy Kobarid). Tym razem słabnących Austriaków wspomogły duże siły niemieckie. Zaatakowali Niemcy, rozpoczynając o ataku gazowego – artyleria wystrzeliła z zegarmistrzowską precyzją na stanowiska włoskie pociski z difosgenem – gazem bojowym, powodującym duszenie się ludzi. Trujący gaz po prostu zdziesiątkował Włochów – po dwóch latach walk na froncie nad Soczą, ten jeden atak gazowy spowodował załamanie się sił włoskich – kilkanaście tysięcy zginęło, kilkadziesiąt tysięcy zdezerterowało, reszta uciekła w popłochu. Cały front cofnął się kilkaset kilometrów wgłąb Włoch, a w wyniku klęski wymieniono dowództwo wojsk włoskich, a nawet zmienił się rząd i premier Włoch.




Główne atrakcje historyczne dzisiejszego Kobaridu związane są właśnie z tymi wydarzeniami. Nie da się, będąc w miasteczku, nie zauważyć okazałego mauzoleum na wzgórzu górującym nad miastem – to miejsce pochówku ponad 7 tysięcy włoskich żołnierzy, poległych na froncie nad Soczą. Prawie 3 tysiące z nich do dziś nie zostało rozpoznanych – pochowani są jako „nieznani żołnierze”. Wszyscy pozostali zostali wymienieni z imienia i nazwiska na wielu tablicach, otaczających mauzoleum, które niejako „dobudowano” do znacznie starszego kościoła św.Antoniego z Padwy, wybudowanego w XVII w., na miejscu pozostałości starożytnych zabudowań.
Drugim miejscem nawiązującym do tragicznych wydarzeń z czasów frontu nad Soczą jest miejskie muzeum w Kobaridzie – jest ono niemal w całości poświęcone wydarzeniom z lat 1915-1917 i można tu dość głęboko zapoznać się z historią frontu, przebiegiem walk i tragiczną wręcz ilością ofiar wszystkich walk, toczących się wzdłuż rzeki. Muzeum w Kobaridzie jest pod względem bogactwa eksponatów z wydarzeń nad Soczą absolutnie unikalne i słynne na cały świat. A dodatkowo mieści się w okazałym dworskim domu (należącym kiedyś do rodziny Maser), pochodzącym z początków XVIII w.









Jeśli chodzi o centrum miasta, najważniejszym zabytkiem jest kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, pochodzący również z XVII w. Ciekawym obiektem jest również dość widowiskowy most na Soczy, znajdujący się na uboczu miasta. Drewniany most na rzece stał już w czasach starożytnych, ale zburzyli go Wenecjanie. Odbudowali go w kamiennej formie Francuzi w 1750 r., tylko po to, by wojska Napoleona mogły przekroczyć rzekę (stąd dzisiejsza nazwa mostu – „most Napoleona”). Został ponownie zburzony przez Austriaków podczas I wojny światowej, a zanim ta wojna się skończyła – odbudowany przez Włochów. Wizyta na moście będzie też okazją do zobaczenia samej rzeki Soczy, wokół której tyle się w historii działo. Socza jest przepiękną rzeką, która w okolicach Kobaridu przeistacza się z rwącej górskiej rzeki w stateczną, szeroką rzekę. Niezmiennie jednak – wody Soczy mają cudowny kolor – zobaczcie zdjęcia.
Jeśli interesują Was starożytne pozostałości w Kobaridzie, to polecamy nieźle oznaczoną ścieżkę, zaczynającą się przy włoskim mauzoleum – po mniej więcej 30-40 minutowym spacerze prowadzi ona do miejsca zwanego Tonovcov Grad, znajdującego się na sąsiednim wzgórzu. Miejsce to zamieszkane było już w epokach kamienia łupanego i żelaza, ale główne pozostałości pochodzą z czasów rzymskich (II – VI w. n.e.). Stoją tu także pozostałości, pochodzące z czasów początków chrześcijaństwa na tym terenie, w tym resztki czterech świątyń, uważanych do dziś za najstarsze świątynie na terenach dzisiejszej Słowenii. Osada skryta w lasach na wzgórzu zamieszkana była do VI w., a potem na krótko w wieku IX. Oprócz pozostałości świątyń znajdziecie tu też domy mieszkalne czy cysterny zbierające wodę.






Otaczające od północy Kobarid Alpy Julijskie, a także inne pasma górskie i wzgórza dookoła miasta sprawiają, że jest ono świetną bazą turystyczną – szczególnie pod turystykę aktywną. Wspominaliśmy już o rowerach i trekkingu, ale trzeba też wspomnieć, że Socza jest rzeką, na której odbywają się spływy kajakowe i raftingowe. Sposobów na aktywne spędzenie czasu jest tu bez liku. Turystów mimo tego nie ma tu zbyt wielu, a to – przynajmniej wg nas – dodatkowa zaleta tego miejsca. Kobarid wart jest turystycznej uwagi.