Kolebka demokracji. Kolebka cywilizacji. Można używać dużych słów na określenie Aten i zapewne będą one prawdziwe. Ale oprócz miejsc, o których wszyscy uczyliśmy się na historii, znajdziemy tu wiele innych, mniej spektakularnych i odwiedzanych, ale równie dla Greków ważnych. Czas na podsumowanie weekendu w stolicy Grecji.
Weekend w Atenach (poprzedni wpis: Ateny, pozostałe atrakcje centrum miasta). Weekendowy wyjazd do Aten to wyjazd niezłej promocji LOTu, w której nasz narodowy operator oferował całą swoją europejską siatkę połączeń. Można było znaleźć perełki (wcześniej w jej ramach „zaliczyliśmy” ukraińskie Kijów i Odessę). Ale zanim opowiem o organizacji samego wyjazdu, czas na krótkie podsumowanie tego, co warto w ciągu weekendu w Atenach zobaczyć:
- pozycja obowiązkowa nawet dla tych, którzy nie lubią zwiedzać: wzgórze Akropolu
- południowe zbocze Akropolu z odeonem Heroda Attyka i teatrem Dionizosa
- miejskie agory w Atenach: grecka i rzymska
- świątynia Zeusa Olimpijskiego oraz nekropolia Kerameikos
- stadion Panatenejski, arena pierwszych nowożytnych Igrzysk Olimpijskich




Atrakcje z punktów 1-4 można zwiedzić na jednym zintegrowanym bilecie, do kupienia w kasach każdej z nich, kosztującym 12 euro i ważnym dwa dni. Stadion Panatenejski jest atrakcją płatną indywidualnie – wstęp kosztuje 3 euro. Przy odpowiednim planowaniu trasy wszystkie je można zwiedzić w sezonie (kwiecień – wrzesień, długi dzień i dłużej otwarte miejsca zwiedzania) w czasie jednego dnia, wcale specjalnie się nie spiesząc. Ja przełożyłem na drugi dzień nekropolię Kerameikos, stosunkowo najdalej od reszty położoną, chcąc wejść na wzgórze Mouseion i zobaczyć Akropol z boku. Pozostałe atrakcje warte zobaczenia w ciągu weekendu, już dla bardziej zagorzałych „zwiedzaczy”:
- niedzielny pierwszy punkt obowiązkowy: zmiana warty pod budynkiem Parlamentu na placu Syntagma o godz.11:00
- niedzielny punkt obowiązkowy nr 2: pchli targ w dzielnicy Monastiraki
- bogata gama historycznych świątyń w centrum Aten
- spacer po turystycznej dzielnicy Plaka
- wizyta w Ogrodach Narodowych (mini-zoo, Zappeion, chwila oddechu na ławce w parku)
- ważne budynki centrum Aten: ratusz miejski, Uniwersytet, Akademia, Biblioteka Narodowa, Opera





Jeśli lubisz muzea, a jesteś w stanie zrezygnować z części innych atrakcji na ich rzecz, możesz włożyć w swój program jedno z kilku ważnych ateńskich muzeów. My proponujemy jedno z dwóch (nie odwiedziłem ich ze względu na brak czasu):
- najsłynniejsze ateńskie muzeum – Narodowe Muzeum Archeologiczne, jeden z ważniejszych zbiorów na całym świecie;
- Muzeum Numizmatyczne, mieszczące się w dawnym domu Heinricha Schliemanna, słynnego archeologa-amatora z końca XIX w., odkrywcy m.in. ruin Troi, posiadające jeden z najbogatszych zbiorów monet od czasów antycznych do tych nowożytnych
Nie da się nudzić w Atenach podczas weekendowego zwiedzania. To raczej dylematy, co wybrać z bogatej listy atrakcji.
Lot i lotnisko
Jak już napisano powyżej, lot zapewniał LOT, wylot następował z lotniska Okęcie w Warszawie. W dużej promocji LOTu bilet weekendowy do Aten (piątek – niedziela) kosztował 293 zł w obie strony za osobę – naprawdę rzadko da się zobaczyć taką cenę do Aten czy w ogóle do Grecji – a co dopiero gdy dotyczy to regularnego przewoźnika typu LOT, z możliwością zabrania dużego bagażu (nie skorzystałem, nie potrzebowałem na weekend) no i lotu w weekend, a nie w środku tygodnia. No i w sezonie turystycznym (a Atenach zaczyna się on od początku kwietnia).




Słów kilka więcej o locie. Bilety kupowane były w listopadzie (w Atenach byłem w kwietniu, czyli z półrocznym wyprzedzeniem) i wtedy wylot z Warszawy był w piątek o godz.11:05, a powrotny z Aten o 15:40 w niedzielę. Dawało to więc ładne dwie doby, z których do dyspozycji było kilka godzin w piątek i niedzielę oraz cała sobota. Czyli weekendowy „standardzik”. Ale miesiąc po zakupie nadeszła niespodzianka – czyli zmiana rozkładu lotów w LOT-cie…
Po zmianie, wylot był w piątek o… 23:30 (w Atenach o 2:15 w nocy w sobotę), a powrót z Aten o… 5:00 rano w niedzielę (6:40 w Warszawie). Z 48 godzin w Atenach zrobiło się… 27, w tym te konieczne na dojazd z i na lotnisko oraz dwie kolejne nieprzespane noce. Ze „standardziku” zrobił się „dramacik”. Ale trzeba przyznać, że LOT stanął na wysokości zadania (choć chyba nie musiał) – po telefonie na infolinię bez problemu przebukowałem swój bilet powrotny z niedzieli na poniedziałek (5:00 rano) – czyli znów miałem 48 godzin w Atenach, z tym że teraz były to dwa pełniutkie dni: sobota i niedziela. I to bez żadnych dopłat na rzecz LOTu. Naprawdę szacunek. Aczkolwiek nadal rozkład lotów miał spore minusy, o których teraz.

Przylot po 2-giej w nocy na lotnisko w Atenach oznacza dotarcie do hotelu w centrum miasta ok.4:00 rano. Wylot z Aten o 5:00 rano, żeby nie szwędać się po mieście w środku nocy, wymaga:
- w wariancie kosztownym: wykupienia trzech nocy w hotelu (choć jesteśmy tylko dwie doby), tak aby nie musieć się wymeldowywać w południe w sobotę;
- w wariancie ekonomicznym: skoro wymeldowaliśmy się w południe w sobotę, to wraz z zapadnięciem zmroku (godz.20-21 w kwietniu) jedziemy na lotnisko, gdzie mamy do spędzenia 8-9 godzin do wylotu;
Niestety rozkład lotów LOTu z Warszawy do Aten nie jest dla weekendowych podróżników. Nie nadaje się na krótkie wypady, chyba że bierzemy na siebie zmęczenie spowodowane zarwaniem dwóch z trzech weekendowych nocy i koczowanie długi czas w nocy na ateńskim lotnisku.
A skoro już przy lotnisku jesteśmy, słów kilka o transporcie do i z miasta. Międzynarodowe lotnisko (E.Venizelos) w Atenach jest nieźle skomunikowane z centrum Aten. Podstawowym środkiem transportu jest zapewne metro, które jest „dociągnięte” do lotniska – piszę „zapewne”, bo nie skorzystają z niego klienci LOTu. Metro bowiem kursuje w godzinach 6:00 – 0:00. Czyli ani nie pojedziecie nim do miasta, gdy wysiądziecie o 2:15 z samolotu z Warszawy, ani nie dojedziecie nim na lotnisko na samolot o 5:00 rano. Taka prawda.




Na szczęście są też miejskie autobusy, kursujące co 15 minut przez całą dobę w dni robocze (w weekendy nieco rzadziej, ale nadal co najmniej dwa razy na godzinę). Kurs takim autobusem (w przypadku jazdy do centrum Aten będzie to X95 jadący z lotniska na plac Syntagma, kurs trwa ok.40-45 minut w nocy) kosztuje 5 euro w jedną stronę.
Transport miejski w Atenach
Niewiele poradzę, bo… nie korzystałem. Jak już wyżej napisałem, metro z lotniska nie było mi potrzebne z racji godzin lotów z/do Warszawy. ALE – jeżeli lecicie w „normalnych” godzinach, i/lub nie macie hotelu w ścisłym centrum, to warto pomyśleć o 3-dniowym bilecie turystycznym na transport miejski w Atenach. Kosztuje on 20 euro i zawiera transport z i na lotnisko (jeden raz w obie strony) oraz nieograniczoną ilość przejazdów w czasie ważności biletu całą komunikacją miejską (autobusy, metro itp.) w Atenach.

Jeżeli tak jak ja lecicie w nocy i mieszkacie w centrum, blisko wszystkich atrakcji (hotel Evripides mogę polecić – skromny, ale to nie o luksus w hotelu mi chodziło. Czysto, ze śniadaniem, i niemożliwie blisko wszędzie), to odpuśćcie sobie bilet weekendowy. Wystarczą pojedyncze bilety na autobus z/na lotnisko (X95), w trakcie samego pobytu w Atenach nie będziecie potrzebowali przejazdów komunikacją miejską – wszystko znajduje się w zasięgu pieszego spaceru w samym centrum. Tym sposobem wydacie 10 euro na bilety autobusowe zamiast bezużytecznego biletu weekendowego za 20 euro.
Małe ostrzeżenie
Uważajcie na zaczepiających Was na ulicy panów w dostojnym wieku (dotyczy okolic rosyjskiego kościoła prawosławnego, być może i innych) i zapraszających na tradycyjnego greckiego drinka. Może się okazać – niestety już na końcu – że zaproszenie oznacza, że za drinka (swojego i dla pana zapraszającego) zapłacicie sami – to jeszcze nic zdrożnego – ale cena będzie kosmiczna. Panowie są zwykłymi naganiaczami, żyjącymi z prowizji a ceny w lokalach do których zapraszają, nie mają nic wspólnego z cenami rynkowymi. Ot, taki grecki sposób na skubanie turystów.